We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca. Bosacki: podsłuchiwani w jakiś sposób są zagrożeniem dla władzy W środowej rozmowie w TOK FM Bosacki został zapytany, czy Kołodziejczak otrzyma zaproszenie na spotkanie z senacką komisją wyjaśniającą przypadki inwigilacji. - Będziemy o tym dzisiaj rozmawiać - odparł. Jak wskazał, cała sprawa została ujawniona we wtorek, w związku z czym nie było jeszcze czasu na konsultacje. - W mojej ocenie w najbliższych dniach Kołodziejczak powinien być gościem naszej komisji - dodał. Zdaniem senatora, cała sprawa jest "niezwykle poważna". "I te dwa ujawnione przypadki - zwłaszcza przypadek pana Kołodziejczaka - pokazują, że osoby inwigilowane, już w tej chwili jest ich pięć, nie łączy nic innego poza tym, że władza rządząca w Polsce lub różne osoby prominentne w ramach tej władzy uznały, że te osoby w jakiś sposób są zagrożeniem dla władzy PiS" - podkreślił. To kolejne doniesienia AP o Polakach szpiegowanych Pegasusem. W grudniu - również powołując się na ustalenia Citizen Lab - agencja informowała, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowani byli mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi. Rząd wielokrotnie zapewniał, że kontrola była przeprowadzana legalnie Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn konsekwentnie podkreśla, że rząd nie odnosi się do doniesień na temat konkretnych form i metod pracy operacyjnej "bez względu na to, czy są stosowane, czy też nie". - Nie odnosimy się również do pytań, czy konkretne osoby były objęte metodami pracy operacyjnej - dodał. Przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus od połowy stycznia wyjaśnia senacka komisja nadzwyczajna, która nie ma jednak uprawnień śledczych.