zwrócił się do minister spraw zagranicznych o "publiczne udzielenie informacji, w jaki sposób rzekomy polski sukces podczas brukselskiego szczytu zmienił się w klęskę, w jaką stronę zmierza polska dyplomacja, jeśli chodzi o integrację w ramach UE". Zdaniem Pawłowca, "nie sposób uzyskać wyczerpujących informacji nie tylko w sprawie szczegółowych zapisów (porozumienia osiągniętego podczas szczytu UE-red.), ale również w kwestiach generalnej strategii polskiej dyplomacji". Należy więc - napisał polityk LPR - za szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawłem Zalewskim "postawić ponownie publicznie pytanie, czy polska dyplomacja musi być w takim stopniu tajna". Jak mówił w TVN 24 Gosiewski, Pawłowiec został odwołany ze swojej funkcji bo "postąpił nielojalnie". Według wicepremiera, jeśli Pawłowiec miał jakieś uwagi dotyczące pracy swojej przełożonej to powinien je przedstawić przełożonej, a nie "tworzyć sytuacji, w której popiera politykę przełożonej, a w wyniku pewnej gry politycznej podejmuje niesłuszną krytykę medialną". Gosiewski zaznaczył, że "tego typu nielojalne zachowania muszą się po prostu zakończyć dymisją. Pan Pawłowiec miał możliwość przedstawiania swojego stanowiska na kierownictwach, nie czynił tego, i nagle, ni stąd, ni zowąd, w sposób nieprawdziwy atakuje panią minister Fotygę". - To nie chodzi o krytykę. To chodzi o nielojalność. To chodzi o to, że ktoś po prostu nie zabiera głosu wówczas, kiedy te negocjacje się toczą, a potem, kiedy są pewne napięcie w koalicji, to podejmuje działania nielojalne. Za nielojalność, za nieumiejętność współdziałania płaci się pewną cenę - podkreślił wicepremier. - O dymisji dowiedziałem się dzisiaj, jestem obecnie na urlopie. Nikt z Kancelarii Premiera nie kontaktował się ze mną - powiedział Pawłowiec. Jak dodał, po urlopie sprzątnie swoje biurko w UKIE i przeniesie się do Sejmu. Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski (LPR) powiedział w TVN 24, że Liga Polskich Rodzin przedstawi swoje stanowisko w sprawie dymisji Pawłowca.