Chodzi o kwotę 18 mln zł z odsetkami. Stronnictwo chciało, by zaległości zostały rozłożone na raty. - Jest to nieproporcjonalne i zupełnie niezrozumiałe, jak można w taki sposób - formalny i przesadny - linczować partię polityczną - powiedział Pawlak. Podkreślił, że w tej sytuacji jego ugrupowanie chce jedynie, by resort finansów stworzył warunki ku temu, by można było tę kwotę spłacić w ratach. Sprawa to pokłosie błędu, jaki ugrupowanie popełniło w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2001 roku. Komitet wyborczy PSL zebrał wówczas na potrzeby kampanii 9,4 mln zł; jednak środki były gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym. W związku z tym błędem PKW odrzuciła w 2001 r. sprawozdanie komitetu wyborczego Stronnictwa. Komisja zwróciła się też do sądu o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej. W sierpniu tego roku warszawski sąd apelacyjny zasądził od PSL na rzecz Skarbu Państwa prawie 9,5 mln zł. Od kwoty tej od kwietnia 2002 roku naliczane są odsetki. Obecnie ludowcy mają już około 18 mln zł długu w stosunku do Skarbu Państwa. Dzisiaj na swojej stronie internetowej PSL zamieściło pismo w tej sprawie, które dzień wcześniej skierowane zostało do ministra finansów Jacka Rostowskiego. Proszą go o rozłożenie należności na raty; chcą ją spłacać co kwartał przez najbliższe 10 lat. Szef klubu PSL, jednocześnie skarbnik Naczelnego Komitetu Wykonawczego Stronnictwa Stanisław Żelichowski powiedział, że ugrupowanie przeanalizuje teraz możliwości reakcji na decyzję o zablokowaniu konta. "Nie będziemy robili ruchów, które są nieobliczalne, jesteśmy partią przewidywalną, będziemy się poruszać w ramach procedur prawa" - podkreślił Żelichowski. Polityk nie był w stanie powiedzieć, czy ugrupowanie miało w najbliższych dniach regulować jakieś zobowiązania. - Wszystko policzymy. Nikt tego się nie spodziewał, sprawdzamy to - oświadczył. Żelichowski nie ujawnił też, jakie środki zostały zablokowane. Ze sprawozdania PSL wynika, że partia w zeszłym roku miała prawie 20 mln zł wpływów. Prawie 13 mln zł Stronnictwo otrzymało w ramach subwencji, a 6,2 mln zł w ramach dotacji państwowej. - Partia, żeby istnieć na scenie politycznej, musi mieć środki (...). Próbuje się rozłożyć porządny byt polityczny, ale poradzimy sobie - mówił Żelichowski. Po sierpniowym orzeczeniu Sądu Apelacyjnego, który potwierdził, że PSL ma zwrócić Skarbowi Państwa prawie 9,5 mln zł plus odsetki, pierwszy Urząd Skarbowy w Warszawie wszczął postępowanie egzekucyjne zasądzonej kwoty. Stronnictwo zwróciło się jednak o jego wstrzymanie do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny, czy przepisy, w oparciu o które podjęto taką decyzję, są zgodne z ustawą zasadniczą. Jednak dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie 7 grudnia odmówił. Czwartkowe pismo do ministra finansów to odwołanie od tej decyzji. Rzeczniczka Izby Skarbowej w Warszawie Wiesława Dróżdż powiedziała, że jeśli resort finansów przychyli się do wniosku Stronnictwa konto zostanie odblokowane. Podkreśliła, że urząd nie wiedział wcześniej o odwołaniu, bo PSL nie poinformowało go o nim. Dodała, że US wykonywał jedynie orzeczenie sądu.