Przed piątkowym głosowaniem nad wnioskiem o wotum nieufności wobec szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza Pawlak zaproponował, aby ogłosić przerwę w posiedzeniu Sejmu do 22 lipca, aby w tym czasie prokurator generalny i premier przedstawili Sejmowi informację na temat przeszukań przeprowadzonych przez prokuraturę i CBA w biurze poselskim i pokoju poselskim szefa klubu PSL Jan Burego. "Waldemar Pawlak starał się udowodnić ludowcom, że lepiej sobie radzi z silnym partnerem koalicyjnym, to było także rzucenie rękawicy Januszowi Piechocińskiemu przed wyborami w PSL" - powiedział Maliszewski PAP. Dodał, że chociaż to działanie zakończyło się niepowodzeniem - głosowanie nad odwołaniem Sienkiewicza przeprowadzono w piątek, nie przekładając go, jak chciał Pawlak - "to jednocześnie działacze PSL mogą mieć wrażenie, że Pawlak jest silny i lepiej będzie się troszczył o interesy PSL". "Ta rozgrywka na pewno wszystkich zaskoczyła. To powrót Pawlaka do gry, trudno powiedzieć, jak się zakończy" - powiedział Maliszewski. Maliszewski łączy przeszukanie u Burego - przeprowadzone w ramach śledztwa w sprawie powoływania na wpływy w resorcie infrastruktury - z doniesieniami mediów na temat podsłuchanej rozmowy wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA. "W mediach pojawiają się informacje o tej rozmowie; CBA mogłoby w sposób kontrolowany to zagrożenie dla rządu ujawnić i zmniejszyć. Nawet gdyby zapis (rozmowy) pojawiły się w poniedziałkowym +Wprost+ opinia publiczna miałaby poczucie, że to nic nowego, że CBA już się tym zajmuje" - ocenił ekspert. "Tylko działania Pawlaka spowodowały, że zamiast wizerunkowego końca afery podsłuchowej ten ostatni akt był mocny. To byłby koniec pożaru, a dzisiaj Pawlak odnowił to zainteresowanie. Dzisiaj to nie prof. Piotr Gliński (kandydat PiS na premiera), ale Pawlak grillował Platformę, to on lepiej spełnił to zadanie. Nie bez powodu opozycja sekundowała Pawlakowi" - powiedział Maliszewski. Jego zdaniem koalicja będzie trwała, ponieważ PO ani PSL nie opłacają się przyspieszone wybory. "Afera podsłuchowa sprawiła, że odnowiły się negocjacje nad wpływami w koalicji. PO jest silniejszym koalicjantem, niektórzy ludowcy mają poczucie zmarginalizowania, afera dała okazję by 'podgrillować' PO" - wskazał.