- W wyborach głosują ludzie i apeluję do nich, aby nie pozwolili odebrać sobie swojego własnego głosu. Aby nie zmarnowali go po frajersku, w pierwszej turze, oddając go zupełnie za darmo, bez rozważenia, na tych kandydatów, których wskazują sondaże, czy media. Nad mniejszym złem można zastanowić się w drugiej turze - mówił Pawlak. Namawiał, by w pierwszej turze wybierać "tych polityków, którzy dają lepszą perspektywę, a nie gwarancję, że konfrontacja będzie kontynuowana, i następne 10 lat będzie stracone". Pawlak podkreślił, że z dużą nieufnością podchodzi do sondaży przedwyborczych, które wskazują, że ma minimalne poparcie. Na pytanie reportera jednej ze stacji telewizyjnych o swoje sondażowe szanse zaproponował mu zakład o miesięczną pensję. - Jak okaże się, że wynik jest lepszy niż sondaże - pan wpłaca pensję na powodzian, jeśli będzie gorzej, robię to ja - zachęcał kandydat. Dziennikarz nie przyjął propozycji zakładu, co Pawlak potraktował jako argument za swoim podejściem do badań opinii publicznej. - Jeśli wy - dziennikarze - sami nie wierzycie w to, co publikujecie, to jak ja mam się nad tym poważniej zastanawiać - powiedział. Podczas konferencji kandydat PSL chwalił współpracę z mniejszością niemiecką - w regionie PSL współrządzi razem z MN i PO. - Łączy nas praktyczne podejście do polityki, nakierowane na działania pożyteczne dla lokalnej społeczności. Doświadczenia Opolszczyzny są bardzo pozytywne i inspirujące, bo pokazują, że ludzie, którzy kierują się dialogiem i porozumieniem mogą wiele osiągnąć i wiele spraw pozytywnie poprowadzić - uważa szef PSL. Pytany o ocenę kończącej się kampanii wyborczej Pawlak uznał, że wpływ na nią miała sama jej bezpośrednia przyczyna - katastrofa smoleńska, i późniejsze dramatyczne wydarzenia związane z powodzią. - Trudno więc mówić o kampanii politycznej, gdy są takie zjawiska i procesy społeczne. Dla mnie dialog i porozumienie są podstawą podejścia do polityki. Z osobistego punktu widzenia z kampanii mogę być bardzo zadowolony - bo większość kandydatów zaczęła mówić moim głosem - to znaczy o zgodzie, porozumieniu, kompromisie i zakończeniu wojny polsko-polskiej - ocenił. Pawlak spotkał się w Opolu z władzami mniejszości niemieckiej, nie zamierza jednak - jak zapowiedział - w sposób szczególny zabiegać o głosy opolskich Niemców, ani oczekiwać apelu ze strony władz do mniejszości o poparcie go w wyborach. - Liczę na głosy wszystkich tych roztropnych Polaków, którzy stawiają na porozumienie i oczekują od polityki, że będzie się zajmowała poważnymi sprawami. Zależy mi na głosach wszystkich, którzy tu mieszkają, którzy cenią sobie konkretne przedsięwzięcia, a nie działania rozrywkowe, czy zagrywki polityczne - podsumował prezes PSL.