Wojtunik zarządzał CBA w latach 2009-2015, w tych latach podlegli mu funkcjonariusze przygotowali raport dotyczący bezpieczeństwa prowadzenia działalności gospodarczej. Zalecano w nim, by znowelizować kodeks spółek handlowych tak, by ich prezesami nie mogli być przestępcy. "Informacja była przekazana, nie czuję się winny" - podsumowywał przesłuchanie Wojtunik. "Przyjechałem tu, by pomóc zrozumieć komisji, jak takie służby działają. Odnoszę jednak wrażenia, że szukano dziś chłopca do bicia. Ja natomiast nie mam sobie w tej sprawie nic do zarzucenia" - stwierdził świadek. Raport nie dotyczył konkretnie działalności spółki Amber Gold. Taki dokument miał powstać dwa lata później, w 2012 roku - już po wybuchu afery. Paweł Wojtunik powiedział po zakończeniu przesłuchania, że komisja zadawała mu dziś tendencyjne pytania: "One były pod z góry założoną tezę, miały charakter sugerujący. Ciężko było na większość odpowiadać. Czuję się, jakby państwo, któremu służyłem chciało mi za wszelką cenę dokuczyć. W biurze były serie audytów, zawiadomień, podejmowanych postępowań. Ciężko w tej sytuacji nie czuć się jak osoba nękana" - dodał. Zeznania przed komisją składa obecnie Jerzy Stankiewicz, były szef gdańskiej delegatury CBA.