W radiowych "Sygnałach Dnia" był on pytany o doniesienia, że rząd odmówił przyjęcia dzieci z Aleppo. Pytany, kto się boi sierot z Syrii, odparł, że "nikt się boi; pytanie jest, kto chce grać tematem sierot z Syrii". Szefernaker podkreślił, że temat który pojawił się w dyskusji publicznej, nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Zaznaczył, że w pismach, które były wymieniane między ministerstwem spraw wewnętrznych i administracji a władzami Sopotu, "nigdy nie było tematu dziesięciu sierot". - W liście z Sopotu była gotowość przyjęcia uchodźców, to dokładny cytat. Oczywiście pod warunkiem, że rząd zorganizuje całą operację. Była później odpowiedź rządu, że nie ma możliwości zorganizowania takiej ewakuacji z miasta ogarniętego wojną, tym bardziej, że potrzebne są rozwiązania systemowe - wskazał Szefernaker. Rozwiązania te - jak dodał - muszą zostać wypracowane także na poziomie innych krajów Unii Europejskich, "nie na linii miasto ogarnięte wojną i jedna gmina w Polsce". "Potrzebne są rozwiązania systemowe" - Potrzebne są rozwiązania systemowe. Unia Europejska nie potrafi poradzić sobie z tym problemem od dwóch lat, a w tej chwili dla celów propagandowych używa się dzieci z kraju ogarniętego wojną, mówi się o sierotach - argumentował. Podkreślił, że na pomoc humanitarną na Bliskim Wschodzie w 2016 roku Polska wydała cztery razy więcej niż w 2015 roku. Szefernaker dodał, że polski rząd od dawna stoi na stanowisku, że pomoc powinna być udzielana uchodźcom na miejscu konfliktu. - Dziś słyszymy, że coraz więcej państw Unii Europejskiej po szczycie na Malcie mówi językiem polskiej dyplomacji, naszego środowiska politycznego - dodał. W piątek Radio ZET poinformowało, że polski rząd nie zgodził się, żeby Sopot przyjął 10 sierot z syryjskiego Aleppo. Według stacji przed świętami władze Sopotu wysłały do premier Szydło prośbę o zgodę na sprowadzenie dzieci, których rodzice zginęli w Syrii. Rzecznik rządu Rafał Bochenek oświadczył w sobotę, że rząd nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie, a pismo które zostało wystosowane przez MSWiA w odpowiedzi na list prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, wskazywało na obiektywne trudności związane z przeprowadzeniem tego typu działań.