Dziennikarz wskazuje na porzucenie tej grupy społecznej i pozostawienie jej na boku przez duże partie polityczne takie jak Prawo i Sprawiedliwość czy Platforma Obywatelska. - Z wyborów na wybory aktywność jest coraz mniejsza. Politycy tu nie przyjeżdżają, nie interesują się dotarciem do potencjalnego wyborcy - argumentuje. Grzegorz Małkiewicz dodaje, że Paweł Kukiz jako jedyny starał się o poparcie Polonii. Często przyjeżdżał na Wyspy, by spotkać się z wyborcami, w przeddzień wyborów dał tam dwa koncerty. Właśnie w Londynie zdecydował się oddać głos. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem sięgającym niemal 23 procent, ale Małkiewicz zwraca uwagę na dobry wynik trzeciej partii Korwin, która zdobyła 20 procent głosów. Skąd nastawienie antystemowe wyborców na Wyspach? Grzegorz Małkiewicz tłumaczy, że z daleka od ojczyzny łatwiej jest być antysystemowym. - W kraju jesteś związany z instytucjami. Tutaj jest dystans do tego państwa. Gdy ktoś przyjeżdża i mu "dokłada", jest bliskim sojusznikiem, bo ty też masz taki dystans. Pępowina jest odcięta - przekonuje redaktor "Nowego Czasu". Czwarte miejsce na Wyspach zajęła Platforma Obywatelska, uzyskując niespełna 15 procent głosów. Nowoczesna mogła liczyć na niemal 8 procent głosów. Partia Razem (5,32 procent) wyprzedziła Zjednoczoną Lewicę (4,30 proc.). PSL uzyskało 0.35 proc. Troje Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii ubiegało się o wejście do parlamentu. Byli to: Anna Maria Anders (z ramienia PiS, kandydowała do Senatu), Dagmara Chmielewska (Nowoczesna, kandydowała do Sejmu) i Przemysław Skwirczyński (KORWiN, kandydował do Sejmu). Żadne z nich nie uzyskało mandatu. Głosowało 54 460 osób.