W niedzielę w wielu miejscach Polski odbyły się protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który uznał wyższość konstytucji nad prawem unijnym oraz orzekł, że część przepisów Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodna z polską konstytucją. Największa demonstracja odbyła się na placu Zamkowym w Warszawie. Według ratusza wzięło w niej udział "około 80-100 tys." ludzi. "Perfidne i nieludzkie" Manifestację skrytykował na antenie TVP Info Paweł Kukiz, który zwrócił uwagę, że w pobliskiej Bazylice Archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela odbywała się w tym samym czasie msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. - Organizowanie takiego zdarzenia, takiego buntu, w tym samym czasie, gdy odbywa się msza poświęcona ofiarom katastrofy smoleńskiej, jest perfidne i nieludzkie, to przekroczenie wszelkich granic. To świadczy o złej woli i złych intencjach - powiedział lider Kukiz'15.Polityk stwierdził również, że straszenie Polaków polexitem to ''paliwo wyborcze' totalnej opozycji". "Nikt nie myśli o wyjściu z Unii" - Nikt nie myśli o wyjściu z Unii, ale gdyby nawet takie myśli były, to trzeba by odwołać się do woli narodu, a sondaże mówią, że ponad 70 proc. Polaków chce pozostać w Unii Europejskiej. Żadnych planów ani możliwości wyjścia z Unii nie ma. Unia Europejska nie ma też instrumentów, żeby wyrzucić Polskę - podkreślił. Kukiz skrytykował również sugestię Tuska, by wpisać członkostwo w Unii do konstytucji. - Pamiętam z młodych lat zapis w konstytucji polskiej, który mówił o dozgonnej przyjaźni ze Związkiem Sowieckim. Nie można wpisywać w konstytucji podległości, uznania wyższości jakiegoś innego podmiotu ponad państwem, ponieważ jest to zrzeczenie się suwerenności - powiedział.Polityk podkreślił jednoczenie, że "gdyby TK podjął inną decyzję, to zastanawiałbym się, czy jesteśmy jeszcze suwerennym państwem".