Kukiz we wpisie na swoim profilu na mediach społecznościowych odniósł się do spekulacji dotyczących tego, z kim jego ugrupowanie wystartuje w nadchodzących wyborach. "Powtarzam to, co mówię od zawsze. Pójdziemy z każdym, kto w tej kretyńskiej, partyjnej ordynacji najbardziej uprawdopodabnia przekroczenie progu wyborczego i wpisze do programu swojej partii politycznej postulaty, z którymi wszedłem do Sejmu w 2015 roku i z których nigdy nie zrezygnuję" - napisał. Wyjaśnił, że postulaty, o których mowa, to m.in. nadanie biernego prawa wyborczego w wyborach do Sejmu wszystkim Polakom poprzez zmianę ordynacji wyborczej na model mieszany. Według niego są to takie zmiany w prawie, aby można było startować indywidualnie, w swoim okręgu, bez konieczności wpisywania się na listy partyjne. Drugi postulat Kukiza dotyczy referendów. "Zmiana ustawy o referendum krajowym na taką, żeby po zebraniu miliona podpisów i przekroczeniu 30 proc. progu frekwencyjnego Sejm musiał uznać jego wynik i wolę obywateli, bo obecnie nawet gdyby do referendum poszło 99 proc. ludzi i wszyscy zagłosowali 'za' czymś tam, to Sejm może wywalić wynik do kosza" - podkreślił. Pozostałe to m.in. wprowadzenie instytucji "sędziów pokoju" wybieranych przez obywateli, którzy rozstrzygaliby w drobnych sprawach, wybór sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich w wyborach powszechnych, głosowanie przez internet, wprowadzenie możliwości odwołania posła w trakcie kadencji czy wprowadzenia kwoty wolnej od podatku w wysokości 30 tys. zł. "Przez ostatnie tygodnie (...) o zaakceptowaniu moich propozycji rozmawiałem praktycznie z każdym, ale najbardziej skupiłem się na PiS, PSL, Bezpartyjnych i Konfederacji" - wyjaśnił sytuację ewentualnych koalicji Kukiz. Najpierw były negocjacje z Kaczyńskim Przyznał, że rozmowy rozpoczął od spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. "Uznałem, że skoro PiS ma największe szanse na wygranie wyborów, to równocześnie jest największym gwarantem wprowadzenia mieszanej ordynacji, bo nie trzeba do tego większości konstytucyjnej" - napisał. Dodał, że prezes PiS nie był jego postulatami zainteresowany. "Wręcz przeciwnie. Chce upartyjnić (czytaj 'upisić') państwo na wzór bolszewicki. I - przysięgam - nie piszę tego złośliwie. Prezes tak centralizuje państwo, że wkrótce samorządy zostaną poddane kontroli 'jedynie słusznej partii', a prezydenci, burmistrzowie i wójtowie podlegać będą wojewodom mianowanym bezpośrednio przez 'zakon PiS'" - stwierdził lider Kukiz'15. Kolejne rozmowy, jak napisał Kukiz, prowadził z Bezpartyjnymi Samorządowcami, PSL i Konfederacją. "Ci pierwsi uznali, że jednak wystartują samodzielnie" - zaznaczył Kukiz i dodał, że przez klimat rozmów przestał w nich uczestniczyć, a dalsze rokowania prowadzili już inni przedstawiciele Kukiz'15. "Jedno pewne - nie ma durniejszej i bardziej bolszewickiej metody 'wybierania' kandydatów na posłów. Te spory z potencjalnymi partnerami o to, kto ma być 'jedynką' i gdzie, przerzucanie kandydatów z jednego miejsca na inne przypominają - jak to kiedyś powiedział nasz poseł Sachajko 'handel krowami', a wszystko to poza kontrolą obywateli i 'wybór' kandydatów spośród 'samych swoich'" - napisał Kukiz. "Wszystko to, co dzieje się dziś przy ustalaniu tych kretyńskich list jeszcze bardziej przekonuje mnie do postulatu sprzed lat: JOW-y albo śmierć" - dodał.