- By ułatwić prezydentowi spełnienie obietnic wyborczych środowisko frankowiczów włączyło się do przygotowań projektu ustawy, która ma za zadanie zrównać wszystkie rodzaje kredytów, jakie istnieją w Polsce - powiedział Andrzej Zalewski z grupy "Frankowcy.pl", zrzeszającej 35 tys. osób poszkodowanych przez kredyty frankowe. Jak mówił, projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska" zakłada, że kredyty w złotówkach i kredyty denominowane w obcych walutach zostaną "zrównane", co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby były kredytami w złotówkach. To "zrównanie" ma się odbyć "bez żadnych kosztów ze strony państwa", co będzie oznaczać, że koszty przewalutowania mają ponieść w całości banki. - Wszystkie propozycje dotychczasowych ustaw, to była próba wymuszenia dotacji ze Skarbu Państwa dla 15 toksycznych banków, które tych kredytów frankowych udzielały - podkreślił Zalewski. Jak dodał "żaden z tych banków nie jest bankiem polskim". "Największym problemem polski jest obecnie neokolonializm" Jak przekonywał, tylko bowiem w przypadku dwóch z tych 15 banków - PKO BP, Getin Bank - można mówić o udziale polskiego kapitału. Choć tak naprawdę "nie wiadomo jaka jest ich struktura kapitałowa" - zaznaczył Zalewski. Pozostałe 13 banków to po prostu filie banków zagranicznych - dodał. Przedstawiciel Frankowców.pl podkreślił też, że projekt ustawy nie obejmuje kredytów faktycznie wypłaconych we frankach, bo "była mała grupa takich kredytów". Podkreślił, że projekt dotyczy wyłącznie tych kredytów, które były "faktycznie udzielane w złotówkach", a jedynie indeksowane lub denominowane do szwajcarskiej waluty. Według przedstawicieli komitetu Kukiz'15, z racji "pseudo indeksacji kredytów frankowych" banki ich udzielające "wyprowadziły 276 mld zł". - Największym problemem polski jest obecnie neokolonializm - mówił na konferencji prasowej sam Paweł Kukiz. - Ja zresztą nie widzę różnicy między krzywdą złotówkowiczów i frankowiczów, pierwsi są ofiarami lichwy, drudzy ofiarami spekulacji - dodał. Problem frankowiczów został dotąd uregulowany przez dwie ustawy, z których tylko jedna weszła w życie. Pierwszy projekt ustawy "o frankowiczach" przygotowany został przez klub PO. Wpłynął do Sejmu w lipcu. Miał pomóc w rozwiązaniu problemów posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie we frankach szwajcarskich), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji po wzroście kursu franka. Wiele z tych kredytów ma dziś tzw. wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu). Projekt przewidywał, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej. Przewalutowanie miałoby następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu, a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank miał umarzać część tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości. Z programu miały korzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Inne warunki dotyczyły m.in. powierzchni nieruchomości. Ustawa została jednak gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia. W pierwotnej wersji projektu koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół - na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, zgłoszoną przez Wincentego Elsnera, która 90 proc. tych kosztów przerzucała na banki. Wersja ustawy przyjęta przez Sejm wywołała negatywne reakcje Wersja ustawy przyjęta przez Sejm wywołała negatywne reakcje instytucji odpowiedzialnych za stabilność finansów. Senat na początku września wniósł do ustawy m.in. poprawkę, przywracającą pierwotny zapis, że koszty przewalutowania kredytów frankowych w połowie miałyby płacić banki, a w połowie kredytobiorcy. We wrześniu prezydium sejmowej komisji finansów zdecydowało, że komisja nie zajmie się poprawkami Senatu do ustawy "o frankowiczach" z uwagi na "duże wątpliwości konstytucyjne". W rzeczywistości przedstawiciele PO obawiali się, że w Sejmie przywrócona zostanie poprawka posła Elsnera. Oznaczało to całkowite odstąpienie od dalszych prac nad ustawą; ze względu na zasadę dyskontynuacji nowy Sejm wyłoniony w 25 października br. nie zajmie się nią. Druga ustawa, o funduszu wsparcia dla frankowiczów, została przyjęta i czeka na podpis prezydenta. Sejm zaakceptował poprawki Senatu do niej na ostatnim, październikowym posiedzeniu. Ustawa zakłada, że kredytobiorcy pozbawieni pracy oraz ci o najniższych dochodach na członka rodziny będą mogli przez 18 miesięcy otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł. Rozwiązania zawarte w ustawie skierowane są do wszystkich kredytobiorców zarówno złotowych, jak i walutowych. Prezydent Andrzej Duda poinformował w ostatnia niedzielę, że także jego kancelaria pracuje nad projektem, który ma pomóc frankowiczom. Jak mówił, będzie to rozwiązanie rozsądne, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach.