Kukiz na konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do rządowego projektu ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Jego celem jest wdrożenie do polskiego prawa postanowień dyrektywy Parlamentu Europejskiego, "regulującej kwestie zamierzonego uwolnienia organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) do środowiska, wprowadzania do obrotu produktów GMO oraz ich stosowania w uprawach". Kukiz ocenił, że "GMO jest dużym niebezpieczeństwem". "Niczego nie wiemy o GMO i jego skutkach, w związku z tym trudno jest przejść do porządku dziennego nad czymś co zostało wprowadzone bez gruntownych badań i określenia ewentualnych skutków" - podkreślił polityk. Na pytanie, co budzi największy sprzeciw w projekcie Kukiz odparł: "Przede wszystkim niewiadoma". Jak podkreślił "bylibyśmy pierwszym pokoleniem w roli królików doświadczalnych". Dodał, że jest zwolennikiem oznakowania każdej żywności, która zawiera choćby 0,01 proc. GMO. "Jestem za obowiązkiem takiego znakowania, żeby człowiek mógł po prostu dokonać wyboru: ryzykować i kupować te tańsze produkty z zawartością GMO, albo kupować produkty prosto od polskiego rolnika bez zawartości "tego czegoś" o czym niewiele wiemy" - zaznaczył. Przewodniczący komisji rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Sachajko (Kukiz'15) powiedział, że "przez parę ładnych lat PiS mówiło o zakazie GMO". "A w tej chwili ich postawa się nagle radykalnie zmieniła - w drugą stronę" - zauważył. Jak ocenił "w tej ustawie jest dualizm: na początku mówi się, że Polska jest krajem wolnym od GMO, ale w następnym akapicie jest napisane, że dopuszcza się strefy upraw GMO". "Na to nie ma zgody" - oświadczył. Projektowana nowela reguluje też m.in. kwestie w zakresie powiadamiania właściwych polskich władz (Ministerstwa Środowiska) o uprawach GMO i zgłaszania ich lokalizacji oraz sposób, w jaki do wiadomości publicznej zostaną podane informacje o lokalizacji upraw GMO. Projekt przewiduje sankcje karne. Prowadzenie uprawy GMO bez wymaganego zezwolenia lub niezgodnie z warunkami i sposobami określonymi w zezwoleniu na utworzenie strefy uprawy GMO będzie podlegało karze pieniężnej w wysokości od 10 tys. do 30 tys. zł za każdy rozpoczęty hektar uprawy. Projekt nowelizacji został skierowany do dalszych prac w sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Połączone komisje zajmą się projektem w piątek.