Biernat ma pełnić obowiązki sekretarza generalnego do zaplanowanej na przyszły rok konwencji PO, na której wybrane zostaną nowe władze partii. Ma ponadto, po drugiej turze wyborów samorządowych, złożyć rezygnację z funkcji przewodniczącego regionu łódzkiego PO. - Na wniosek przewodniczącej, pani premier Ewy Kopacz, zarząd powierzył obowiązki sekretarza generalnego panu ministrowi Andrzejowi Biernatowi, ponieważ wcześniej rezygnację złożył rezygnację z tej funkcji pan Paweł Graś - powiedział po zakończeniu posiedzenia zarządu wiceszef PO, minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Jak podkreślił, Biernat jest "bardzo sprawnym, skutecznym politykiem, dobrym szefem regionu". - W stolicy jego regionu, w pierwszej turze prezydentem została pani prezydent Hanna Zdanowska - dodał Grabarczyk. Według szefa samorządowej kampanii PO, lidera partii na Podlasiu Roberta Tyszkiewicza, zarząd jednogłośnie zaakceptował propozycję Kopacz, by to Biernat zastąpił na funkcji sekretarza generalnego. - Jestem przekonany, że znakomicie wywiąże się ze swojej funkcji. To jest doświadczony polityk, przewodniczący regionu - podkreślił Tyszkiewicz. Choć w mediach pojawiły się informacje, że rezygnacja Grasia ma związek z wynikiem niedzielnych wyborów samorządowych (według wciąż jeszcze sondażowych wyników, wybory do sejmików województw wygrał PiS), to politycy Platformy mówią, że powodem jest jego wyjazd do Brukseli, gdzie będzie współpracował z nowym przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. - Jak wiadomo, przed nami dwie kampanie wyborcze i sekretarz generalny potrzebny jest w takiej ciągłej pracy tutaj na miejscu - zaznaczył Tyszkiewicz. Wersję tę, również w rozmowach nieoficjalnych, potwierdzają inni członkowie zarządu. - Graś się nawet dzisiaj wzruszył, tłumaczył że nie da rady pogodzić wyjazdu w Brukseli z pracą w kampanii wyborczej. Dwa tygodnie temu słyszałem, że nawet jeśli Graś sam nie złoży rezygnacji z funkcji sekretarza, to pani premier nie będzie na niego naciskać - powiedział jeden z szefów regionów. Część członków zarządu przyznała, że zaskoczyła ich propozycja Kopacz, aby zastąpić Grasia Biernatem, jednak nikt nie był przeciw. W nieoficjalnych rozmowach niektórzy z członków zarządu krytycznie mówią o Biernacie jako o nowym sekretarzu. - Sekretarz generalny musi był aktywny w terenie, jeździć do poszczególnych regionów, czasem gasić pożary. A Biernat jest konstytucyjnym ministrem, nie będzie miał nawet czasu, żeby to robić. Z Biernatem jako sekretarzem nic się nie zmieni na lepsze, a partii potrzebna jest przecież mobilizacja - powiedział jeden z członków zarządu. Jeden z uczestników wtorkowego posiedzenia zarządu zaznaczył też, że nominacja Biernata to "gest w stronę tylko jednego z kilku środowisk w Platformie", podczas gdy sekretarz generalny powinien pozycjonować się ponad podziałami wewnątrz partii. Politycy zaliczani do tzw. spółdzielni Cezarego Grabarczyka są zdania, że to właśnie minister sprawiedliwości przekonał szefową rządu do kandydatury Biernata. Spółdzielnia to porozumienie kilku byłych i obecnych szefów regionów, w tym m.in. właśnie Biernata, lidera kujawsko-pomorskiej PO Tomasza Lenza, szefów partii na Podkarpaciu i na Opolszczyźnie - Zbigniewa Rynasiewicza i Leszka Korzeniowskiego oraz b. przewodniczących małopolskiej i lubelskiej PO - Ireneusza Rasia i Stanisława Żmijana. Wcześniej politycy PO przewidywali, że Graś złoży rezygnację z funkcji sekretarza generalnego dopiero po zakończeniu wyborów samorządowych. 30 listopada odbędzie się druga tura wyborów wójtów, burmistrzów i preyzdentów miast. Jako ewentualnych następców najczęściej wskazywano nazwiska: Tyszkiewicza, Lenza, czasem też szefa dolnośląskiej PO Jacka Protasiewicza. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w PO wynika, że po rezygnacji Biernata z kierowania łódzką PO, obowiązki przewodniczącego partii w tym regionie obejmie któryś z jego zastępców, prawdopodobnie Grabarczyk. 54-letni Biernat łódzką PO kieruje od 2007 roku; wcześniej był sekretarzem regionu, gdzie blisko współpracował z jej ówczesnym szefem, Cezarym Grabarczykiem. Od listopada 2013 roku Biernat stoi na czele resortu sportu (najpierw jako minister w rządzie Donalda Tuska, teraz Ewy Kopacz).