Gazeta przypomina, że według nieoficjalnych doniesień prezes TVP Andrzej Urbański zdecydował już o zwolnieniu Patrycji Koteckiej, wiceszefowej Agencji Informacji w TVP. Ostateczna decyzja zapadnie w środę. Dlaczego jednak do zwolnienia Koteckiej ma dojść akurat teraz? Według "GW" może mieć to związek z informacjami, że kobieta przekazała CBA notatkę na temat domniemanych nieprawidłowości w kontaktach między TVP a firmami zewnętrznymi. Informator "GW" twierdzi, że na początku 2007 roku Kotecka przekazała CBA anonimowe pismo o możliwej korupcji na styku TVP - zewnętrzne firmy produkujące programy. Dodatkowo została umówiona z funkcjonariuszem CBA, który miał ją przeszkolić, jak kontaktować się z biurem. Według informatora, Kotecka nie została jednak zarejestrowana jako informator. - Ustawowo CBA ma zakaz werbowania dziennikarzy. Poza tym czasem lepsze są informacje uzyskiwane w toku niezobowiązujących spotkań z dziennikarzem przy kawie. Tak wszystkie służby omijają ten zakaz - tłumaczył rozmówca gazety. "GW" sprawdziła wersję informatora. Nazwiska pracowników TVP i producentów zewnętrznych, ich numery telefonów, maile, adresy firm ujęte w donosie okazały się prawdziwe. Programy, których dotyczyły zarzuty wyprodukowano za prezesury Bronisława Wildsteina. TVP potwierdziła też, że doszło do kontroli przez funkcjonariuszy CBA. "Kontrola dotyczyła styku TVP z producentami zewnętrznymi i obejmowała umowy podpisane m.in. w czasach Wildsteina. Kontrola zakończyła się w lutym tego roku. Nieprawidłowości nie stwierdziła" - przyznano w oświadczeniu. Sprawy nie chce komentować CBA. Podobnie funkcjonariusz, który miał szkolić Kotecką. Gdy usłyszał jej nazwisko rozłączył się z dziennikarzami "GW". Sama Kotecka również stwierdziła, że "nie może rozmawiać z mediami".