Kinga zamówiła przejazd taksówką z aplikacji. Padło na FreeNow, bo kierowcy z konkurencji po akceptacji zlecenia anulowali przejazdy. Czasu było coraz mniej - spieszyła się na pociąg. Na dworzec zgodnie z wyliczeniami aplikacji miała dotrzeć z 10-minutowym zapasem. - Mieszkam na zamkniętym osiedlu. Kierowca niestety nie podjechał pod mój blok. Zatrzymał się przed szlabanem, do którego idzie się około ośmiu minut. To oznaczało, że mogę nie zdążyć na pociąg - opowiada Kinga. Próbowała skontaktować się z kierowcą pod podanym na jego profilu numerem, ale ten nie odbierał telefonu. - Byłam wkurzona. Kiedy dobiegłam do kierowcy, zaczęłam go pytać, dlaczego nie podjechał pod blok. Nie odpowiadał. Odpuściłam, odstawiłam emocje na bok - teraz najważniejsze było to, czy w ogóle zdążymy dojechać na dworzec. Spytałam o to kierowcę, ale on nie rozumiał, co się do niego mówi. Patrzył tylko na mnie i rozkładał ręce, coś odpowiadał, ale ja też go nie rozumiałam. Rozmowa po angielsku również nie była możliwa - relacjonuje Kinga. Ostatecznie zdecydowała się wsiąść do taksówki, a na pociąg zdążyła tylko dlatego, że ten był opóźniony. "Odpowiadał tylko po swojemu" - Do dziś fatalnie wspominam tę historię. Ja naprawdę czułam się bezradna. Nie dość, że nie mogłam skontaktować się z kierowcą w drodze do szlabanu, to jeszcze na miejscu okazało się, że rozmowa z nim nie jest w ogóle możliwa. A nie miałam czasu na to, aby zamówić inny przejazd. Ja nie twierdzę, że taksówkami z aplikacji mają jeździć tylko Polacy, to w ogóle nie o to chodzi. Jestem całym sercem za tym, aby obcokrajowcy też mogli być kierowcami w Polsce. Tylko chciałabym mieć możliwość komunikacji z nimi. Chociaż po angielsku - podkreśla nasza rozmówczyni. I zauważa: - Dobrze, że to był zwykły przejazd. Co gdyby doszło do jakiejś niebezpiecznej sytuacji, kolizji, wypadku, albo coś by się zaczęło dziać kierowcy, a ja nie mogłabym się z nim w ogóle dogadać? Potencjalnie niebezpieczny przejazd miała Monika z Krakowa, która zamówiła kierowcę w aplikacji Bolta. - Z panem nie dało się dogadać. A jechał tak, jakby nie znał zasad ruchu drogowego. Wjeżdżał na rondo, myśląc, że ma pierwszeństwo! - Jechałam z koleżanką, która próbowała mu to wyjaśnić, a ten odpowiadał tylko coś po swojemu. Teraz się z tego śmiejemy, ale w trakcie byłyśmy przerażone - opowiada. Znajomość języka nie jest weryfikowana Obcokrajowcy stanowią jedną trzecią wszystkich zarejestrowanych kierowców w aplikacji FreeNow. Jak mówi nam Agnieszka Ciesek, senior PR & communications manager we FreeNow, uzupełnili oni lukę po pandemii, kiedy dramatycznie spadł popyt na przejazdy. - Zwłaszcza dla uchodźców z Ukrainy praca w tej branży jest jednym z najpopularniejszych "pierwszych zawodów". Wymogi są rozsądne, a aplikacje pozwalają tu świadczyć usługi osobom władającym podstawową znajomością języka polskiego - wskazuje. Dopytywana, czy w takim razie ta znajomość języka jest sprawdzana, odpowiada: - Nie weryfikujemy znajomości językowych wśród kierowców i kierowczyń - udostępniamy im narzędzia, które pomogą im odnaleźć się w tym zawodzie i porozumieć z pasażerami - zarówno polskimi, jaki i zagranicznymi. - We FreeNow dostępny jest czat, dzięki któremu pasażer i kierowca mogą się skontaktować pisemnie. Pracujemy nad ulepszaniem funkcji w aplikacji, dzięki którym ten kontakt będzie jeszcze bardziej ułatwiony - zapewnia Agnieszka Ciesek. FreeNow udostępnia też dla swoich kierowców i kierowczyń darmowy kurs języka polskiego dostosowany do pracy kierowcy taxi. Ten jednak jest dobrowolny. Translator w aplikacji Bolt i Uber A jak to wygląda w Bolcie? Tu również nikt nie weryfikuje znajomości językowych kierowców. Jak mówi nam Paweł Kuncicki, country manager Bolt w Polsce, firma postawiła na rozwiązania, które jej zdaniem niwelują barierę językową. - Użytkownicy samodzielnie ustawiają język aplikacji, co pozwala na uzyskanie jasnych informacji o jeździe i procesie zamawiania przejazdu. Z tego właśnie względu aplikacja Bolt jest zaprojektowana tak, aby umożliwiać przejazd z punktu A do punktu B, wskazując precyzyjnie miejsce odbioru, trasę i adres docelowy, bez potrzeby komunikacji między kierowcą i pasażerem - mówi nam Paweł Kuncicki. - Jednocześnie mamy świadomość, że komunikacja między kierowcą a pasażerem czasem jest konieczna, dlatego w naszej aplikacji jest dostępny automatyczny translator czatu - podkreśla. Ten sam wykrywa język, którego używają użytkownicy. - W momencie gdy użytkownicy posługują się różnymi językami, ich wiadomości zostają automatycznie przetłumaczone na język, który wybrali w aplikacji. Tłumaczenie jest wyświetlone obok oryginalnej wiadomości - dodaje. Sprawdziliśmy jeszcze, czy Uber weryfikuje swoich kierowców pod kątem znajomości języków. Wyjątku nie ma, nie robi tego. Biuro prasowe Ubera przekazało nam natomiast, że podobnie jak w Bolcie, aplikacja jest wyposażona w narzędzia do automatycznego tłumaczenia czatu pomiędzy pasażerem i kierowcą. W styczniu usunięto z platformy Bolt 8 tys. kierowców Paweł Kuncicki z Bolt zapewnia też, że bezpieczeństwo przejazdów jest dla firmy priorytetowe. Tak odnosi się do sytuacji z Krakowa, którą mu opisaliśmy. - Kierowcy świadczący usługi za pośrednictwem aplikacji Bolt muszą obowiązkowo przejść przez rygorystyczny proces weryfikacji następujących dokumentów: dowód tożsamości, prawo jazdy, zaświadczenie o niekaralności, potwierdzenie przejścia badań medycznych i psychologicznych oraz wydawany przez urząd miasta identyfikator kierowcy taxi (w miastach, gdzie obowiązuje). - Zaostrzenie weryfikacji dokumentów zaowocowało usunięciem w styczniu z platformy Bolt 8 tys. kierowców. Od tego czasu ok. 30 proc. z nich dostarczyło brakujące dokumenty, co pozwoliło na ponowne umożliwienie im współpracy z platformą Bolt. Pozostali kierowcy, którzy nie przedstawili obowiązkowych dokumentów, pozostają trwale zablokowani i nie mogą wykonywać przejazdów z naszą aplikacją - mówi Paweł Kuncicki. Podobnie jest w Uberze - przed rejestracją kierowca musi spełnić całą listę wymogów. Konieczne jest między innymi przesłanie fotografii dokumentów - dowodu osobistego lub paszportu i prawa jazdy (ważnego od co najmniej roku). Kierowca musi posiadać własną licencję taxi bądź współpracować z innym przedsiębiorcą w ramach jego licencji taxi. Od grudnia ubiegłego roku trwa proces osobistej weryfikacji kierowców. Kinga mimo tych zapewnień nie jest już przekonana do korzystania z przejazdów z aplikacji. Komentuje: - Cieszy mnie to, że kierowcy są tak rygorystycznie weryfikowani. Jednak nie do końca rozumiem, dlaczego nie sprawdza się, czy znają chociaż na poziomie komunikatywnym język polski lub angielski. Dobrze, że czaty z translatorem są, ale nie w każdej sytuacji się sprawdzą. ----- Imiona bohaterek zostały zmienione.