- Eskalacja nienawiści i przemocy za przyzwoleniem i często aprobatą obecnej władzy, Prawa i Sprawiedliwości, jest niedopuszczalne. Skrajne grupy są przez PiS i przez Zjednoczoną Prawicę podjudzane i zachęcane do bronienia tradycyjnych wartości, jak pokreślił to wicepremier Jarosław Kaczyński, nomen omen wicepremier do spraw bezpieczeństwa. Te grupy są przez PiS wspierane i wydarzenia 11 listopada są efektem takich właśnie apelów polityków Zjednoczonej Prawicy - oświadczył Marcin Kruszewski z Młodej Unii (młodzieżówka Unii Europejskich Demokratów), podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, która odbyła się przed Sejmem. W konferencji uczestniczyli pozostali sygnatariusze deklaracji z Klubów Młodych Kukiz'15 (Mateusz Domalążek), Federacji Młodych Socjaldemokratów (Jakub Pietrzak), Pokolenia 2050 (Daria Brzezicka), Forum Młodych Ludowców (Mateusz Kołodziejczak) i Młodych Libertanian (Julia Stachurska). "Dzień 11 listopada został zbrukany" Kruszewski poinformował, że według ich wspólnej opinii "symboliczny dla Polek i Polaków dzień 11 listopada został zbrukany, zhańbiony i zawłaszczony do celów politycznych". - Pozwolono zorganizować nielegalny marsz, podjudzano za pomocą telewizji publicznej nastroje społeczne za pieniądze podatnika, i opluto wszystkich Polaków, dla których ten dzień był czymś wyjątkowym - powiedział. Jak podkreślił, "nie zgadzamy się na zawłaszczanie haseł patriotycznych przez skrajne siły, siły antydemokratyczne, bo działania Prawa i Sprawiedliwości, działania narodowców, są czymś kompletnie sprzecznym z tym, o co walczyli demokraci, tacy jak Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos, Ignacy Daszyński". "Bezprecedensowe wydarzenie" Za "bezprecedensowe" wydarzenie polityk Młodej Unii uznał fakt, że młodzieżówki partyjne "od lewicy po prawicę" uznały za konieczne wysunięcie wspólnych postulatów, a pierwszym jest "zaprzestanie naruszania prawa przez nielegalne zgromadzenie, jakim jest Marsz Niepodległości". W kolejnych postulatach młodzi politycy domagają się - jak poinformował - "dymisji Jarosława Kaczyńskiego, prawdziwej (niezakłamanej) polityki historycznej, ukarania naruszających prawo policjantów, większej kontroli społecznej nad sprawowaniem władzy, np. w formie wiążących referendów oraz likwidacji TVP Info w obecnej formie, która służy jako tuba propagandowa władzy i nie służy obywatelom, tylko politykom za pieniądze obywateli". W przekazanej dziennikarzom deklaracji jednym ze wspólnych postulatów jest także "odpolitycznienia i reforma policji". "Potępiamy autorytarne zapędy władzy" W sygnowanym 16 listopada dokumencie napisano także m.in.: "Jako młodzi i aktywni społecznie obywatele zdecydowanie potępiamy autorytarne zapędy władzy. (...) Stanowczo potępiamy politykę PiS polegającą na utrzymaniu władzy za wszelka cenę. Chcemy poszanowania wartości demokratycznych, polskiego prawa, wolności jednostki i praw mniejszości". 11 listopada, w Święto Niepodległości, ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Zgody na jego organizację, z uwagi na pandemię, nie wydał prezydent Warszawy. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, miał się on odbyć w formie zmotoryzowanej, ale jednak wielu uczestników wzięło w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do starć między demonstrantami a policją; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race; do jednego z mieszkań na Powiślu wrzucono race, co spowodowało pożar. Komenda Stołeczna Policji informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne. Po wydarzeniach z 11 listopada politycy opozycji wystąpili z postulatem delegalizacji Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, które corocznie organizuje to wydarzenie.