PO - 29 mln zł Sekretarz generalny PO Andrzej Wyrobiec powiedział, że komitet wyborczy Platformy Obywatelskiej zamierza wydać na kampanię podobną kwotę jak cztery lata temu, czyli ok. 29 mln zł. - To jest kwota, która obejmuje całość wydatków komitetu wyborczego, w tym także kampanie lokalne kandydatów prowadzone w poszczególnych okręgach wyborczych - zaznaczył. Według Wyrobca, na lokalne kampanie poszczególnych kandydatów PO przeznaczyła 10 mln zł. Pozostałe 19 mln zł pochłonęła kampania centralna, czyli spoty wyborcze, billboardy i objazd premiera Donalda Tuska autobusem po kraju. Wyrobiec nie chciał jednak mówić ile konkretnie KW PO kosztowały spoty czy na przykład wyjazdy Tuskobusa. - Wszystko powiemy po rozliczeniu kampanii. Nad wszystkim czuwa pełnomocnik finansowy - stwierdził. Z kolei skarbnik PO Łukasz Pawełek powiedział, że komitet wyborczy partii będzie przedstawiał informacje o wydatkach dopiero po wyborach. - Wcześniej nie mogę udzielić takich informacji, to jest element strategii wyborczej - zaznaczył. PiS - 19 mln zł Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski poinformował, że partia wydała do końca września 18 mln 393 tys. zł. Najwięcej środków PiS przeznaczyło na reklamę zewnętrzną - 4 mln 900 tys. zł. Na reklamy telewizyjne partia wydała 3 mln 541 tys., na reklamę prasową 1 mln 400 tys., eventy kosztowały 1 mln 451 tys. Ugrupowanie nie zaciągnęło kredytu na kampanię. W sierpniu Kostrzewski mówił, że PiS na kampanię zamierza przeznaczyć 20 lub 21 mln zł. Jest to mniej niż partia wydała cztery lata temu. Wówczas kampania PiS kosztowała ponad 28 mln zł. SLD - 20 mln zł Niecałe 20 milionów złotych na swą kampanię wydał komitet SLD. - Tak, jak zakładaliśmy wcześniej, wydaliśmy znacznie mniej niż PO i na pewno nie ma tu mowy o tej górnej granicy - 30 milionów złotych. W budżecie zapisaliśmy 20 milionów złotych, a prawdopodobnie będzie to nawet trochę mniej - powiedział skarbnik SLD Kazimierz Karolczak. Według niego, największą część tych środków - około 2,5-3 mln zł pochłonęła produkcja i emisja spotów wyborczych. 2 miliony złotych do podziału otrzymały rady wojewódzkie Sojuszu na promocję swych kandydatów. Ponad milion złotych SLD kosztowały z kolei dwie konwencje wyborcze, które odbyły się w sierpniu i we wrześniu w Warszawie. Jak powiedział Karolczak, Sojusz w tym roku nie brał kredytu na kampanię - została ona sfinansowana ze środków, które partia uzyskała ze sprzedaży swej warszawskiej siedziby przy ul. Rozbrat. PSL - 12 mln zł Wydatki kampanijne PSL zamykają się w kwocie 12 mln zł, z czego 10 mln zł ludowcy zebrali od swoich kandydatów i osób wspierających ugrupowanie; 2 mln zł dołożyła centrala. Jak powiedział sekretarz Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL Józef Szczepańczyk, największą część tego budżetu pochłonęła produkcja i emisja audycji i spotów wyborczych, a także reklamy w prasie. Na tegoroczną kampanię Stronnictwo nie zaciągało kredytów bankowych. Ruch Palikota - 1 mln zł Lider Ruchu Palikota Janusz Palikot przekonuje, że jego ugrupowanie zrobiło prawdopodobnie najtańszą kampanię ze wszystkich komitetów wyborczych, bo wydano na nią około miliona złotych. - Ponieważ nie mamy dotacji publicznych, są ograniczenia we wpłatach 20 tys. zł. od osoby, w związku z tym nie mieliśmy możliwości zebrania większej sumy pieniędzy - podkreślił polityk. Przyznał jednak, że zanim zaczęła się kampania wyborcza, przez cały rok, kiedy budowane było jego stowarzyszenie, na wszystkie kongresy, zjazdy i 350 spotkań, RPP wydał ok. 4 mln złotych. - W większości te środki pochodziły z moich dotacji, także to moje zaangażowanie jest trochę poniżej 5 mln zł - oświadczył Palikot. Do najwyższych wydatków Ruchu zaliczył organizację ponad rok temu spotkania inaugurującego RPP w sali kongresowej - jego koszt to ponad 400 tys. zł. PJN - 1 mln zł Również około miliona złotych na kampanię wyborczą wydał komitet PJN. Jak powiedział szef ugrupowania Paweł Kowal, najwięcej kosztowały materiały reklamowe. Polityk cieszy się, że jego partii udało się zebrać tyle środków od działaczy i sympatyków, bo jak przekonuje taka ofiarność pokazuje, że "sukces jest blisko". PJN nie zaciągał kredytów na kampanię. PPP - 200 tys. zł Bogusław Ziętek, przewodniczący PPP - Sierpień '80 szacuje, że komitet wyborczy jego ugrupowania wyda na kampanię około 200 tys. zł. - Kampania sfinansowana została głównie z wpłat kandydatów. My mamy taką zasadę, że każdy kandydat, jeżeli chce realizować coś więcej, niż partia oferuje, to finansuje to we własnym zakresie. To są naprawdę skromne pieniądze, jakieś ulotki, jakieś druki i tego typu rzeczy - powiedział. Według niego, "niektóre partie polityczne za 30 sekund swoich płatnych spotów płacą więcej, niż my za całą kampanię". Zgodnie z prawem, komitety wyborcze obowiązuje limit wydatków. W tym roku dla komitetu wyborczego, który zarejestruje kandydatów do Sejmu i do Senatu we wszystkich okręgach wyborczych, wyniesie on 30 mln 612 tys. 295 zł.