Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w niedzielę, że bardzo by chciał, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów oraz przezroczyste urny w lokalach wyborczych. W wywiadzie dla szczecińskiego oddziału Telewizji Polskiej, zapowiedział wprowadzenie "zasady dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast". "Chodzi o to, by PiS w sposób nieuczciwy wygrało wybory" Do tego pomysłu odnieśli się w poniedziałek m.in. posłowie Platformy. "To jest przede wszystkim działanie, które ma uniemożliwić wyborcom korzystanie wszystkim ze swoich praw. To Polacy wiedzą najlepiej, kogo chcą widzieć jako swojego wójta, burmistrza, prezydenta miasta i żadne kruczki prawne nie powinny tego zmienić" - podkreślił Marcin Kierwiński (PO). "Oczywiście można rozmawiać o zmianie ordynacji wyborczej, ale niech to się dzieje w otwartym dialogu także z samorządowcami. PiS nie może ubezwłasnowolniać polskiego samorządu, nie może narzucać tylko nowych kosztów na samorządy i jednocześnie pozbawiać wójtów, burmistrzów i prezydentów ich elementarnych praw" - dodał poseł. W jego ocenie propozycja prezesa PiS ma na celu zawłaszczenie kolejnego obszaru państwa. "Te zmiany, które proponuje Jarosław Kaczyński mają doprowadzić do tego, aby PiS w sposób nieuczciwy wygrało wybory. To mają być zmiany, które mają tak naprawdę pozbawić Polaków swobody decydowania, kto jest dobrym gospodarzem, kogo chcą widzieć jako gospodarza swojej 'małej ojczyzny'" - zaznaczył Kierwiński. Według posłów PO, jeśli jakieś zmiany miałyby być wprowadzane, to nie mogą one działać wstecz. "Krótko mówiąc wyeliminowanie osób, które są dwie lub więcej kadencji włodarzami miast, czy gospodarzami swoich lokalnych ojczyzn jest tą nieuczciwością, jest tym zamiarem, który na pewno jest sprzeczny z zasadami poprawnej legislacji oraz dobrej intencji" - uważa Andrzej Halicki (PO). PO za szerokimi konsultacjami Rzecznik PO Jan Grabiec dodał, że zmiana ustrojowa dotycząca ordynacji samorządu powinna być dokonywana jako projekt rządowy, przy pełnych konsultacjach społecznych i w pełnych konsultacjach z organizacjami samorządów. "Jeśli zapowiedź prezesa Kaczyńskiego oznacza, że na kilka godzin przed kolejnym posiedzeniem Sejmu klub PiS zgłosi cichcem jakiś projekt zmian ordynacji, to będziemy mieli do czynienia nie z debatą dotyczącą zmian ustrojowych, ale znowu z zamachem na niezależność samorządów" - podkreślił Grabiec. "Nie może być tak, że samorządowcy, którzy są świetnie oceniani przez swoich mieszkańców zostaną potraktowani tak jak przestępcy i że odbierze im się prawo kandydowania w wyborach. To jest absurd i na to się na pewno nie zgodzimy" - dodał. Nowoczesna za "stanem zerowym" Zwolennikiem szerokich konsultacji jest również Nowoczesna. Poseł Michał Stasiński podkreślił, że Nowoczesna "jest jak najbardziej za" kadencyjnością. "Ta kwestia znajduje się w programie Nowoczesnej. Mamy już gotowy projekt ustawy na ten temat, który możemy położyć na stole i poddać go pod dyskusję" - wskazał. "Tematem do dyskusji jest jeszcze długość kadencji tych stanowisk" - dodał poseł. Jak zaznaczył po wejściu w życie nowych przepisów powinien być wprowadzony "stan zerowy", dzięki któremu z kandydowania nie byliby wyłączeni dotychczas urzędujący wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast. "Absolutnie nigdy nie zgodzimy się, ani nie poprzemy rozwiązania, które miałoby doprowadzić do tego, że w 2018 r. z kandydowania byliby wyłączeni wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci urzędujący kolejną kadencję. Powinien być 'stan zerowy' po wejściu w życie nowych regulacji" - podkreślił Stasiński. Zwrócił też uwagę, że opracowując zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów przeprowadzone powinny być "bardzo szerokie konsultacje". "To są kwestie, które wymagają otwartej debaty z udziałem ekspertów, konstytucjonalistów, specjalistów od prawa samorządowego oraz samych samorządowców" - powiedział Stasiński. PSL: To suweren powinien decydować Do planów Jarosława Kaczyńskiego odniósł się także Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL. "Idąc tym tokiem myślenia, czemu nie wprowadzić zaraz ograniczenia dwóch kadencji w parlamencie? Łatwo daje się takie restrykcje dobrym gospodarzom, samorządowcom, a dużo trudniej sobie" - podkreślił. "PiS nie lubi samorządu. To jest kolejne potwierdzenie. Nie lubi, nie rozumie, nie wspiera, ogranicza kompetencje. Zabiera suwerenowi prawo do wyboru swojego wójta, burmistrza i prezydenta. Trudno się na to zgodzić" - powiedział szef PSL. W jego ocenie propozycje PiS wynikają z obawy tej partii, że "nie jest w stanie wygrać wyborów" i musi zmieniać ordynację. "To są obawy o to, że wybory samorządowe dla PiS-u okażą się porażką, dlatego trzeba taką zasłonę dymną już dzisiaj wypuszczać" - zaznaczył. "PiS już wielokrotnie manipulowało, zmieniało ordynację wyborczą do samorządów, żeby te wybory wygrywać. Nigdy im to na korzyść nie wychodziło" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że w 2006 r. wprowadzono możliwość blokownia list przez różne partie i zawierania przez komitety wyborcze umów o wspólnym podziale mandatów. "To miało dać zwycięstwo PiS-owi i rządzenie w całym kraju. Przegrali prawie we wszystkich województwach. Blokowali się z Samoobroną i LPR" - przypomniał polityk. "My jesteśmy w opozycji do PiS, ale chcemy wygrać w wyborach. Chcemy współrządzić i realizować nasz program. Takiej zamiany dokonuje się wyłącznie w wyborach. Nie ma innej możliwość i nie chciałbym dożyć czasów, żeby do takich sytuacji w Polsce dochodziło. Trzeba zrobić wszystko, żeby przywracać w Polsce normalność, przywracać Polakom braterstwo" - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina, który powiedział, że "rząd narusza tyle potężnych interesów, że do końca kadencji będą podejmowane próby, żeby nas obalić". Zobacz także: