PO: Ten budżet to krok w kierunku realizacji hasła "Polska w ruinie" "To nie jest z pewnością budżet na miarę oczekiwań Polaków(...) To budżet podwyższonego ryzyka. Nie możemy go poprzeć. W imieniu klubu PO wnioskuję o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu" - podkreślił Cichoń podczas środowej debaty budżetowej w Sejmie. Były wiceminister finansów zaznaczył, że PiS w trakcie kampanii wyborczej powtarzało, odnoszące się do rządów koalicji PO-PSL, hasło "Polska w ruinie", które - jak ocenił - nie odnosiło się do rzeczywistości. "Chyba do wszystkich dotarło, że była to czysta manipulacja. Polska się bowiem rozwijała pod rządami Platformy i PSL-u (...). Byliśmy najszybciej rozwijającą się gospodarką w Europie" - przekonywał poseł. "Cóż zatem oznacza +Polska w ruinie+, jeśli to nie ocena stanu gospodarki? Z dnia na dzień to widać coraz wyraźniej. To zdaje się wasza wizja, to cel, który zamierzacie osiągnąć. I ten budżet to krok właśnie w tym kierunku. Nie pierwszy zresztą. Dewastujecie polskie finanse publiczne" - mówił Cichoń. Według niego niepokojące w projekcie budżetu jest to, że PiS nie tylko nie realizuje swoich obietnic wyborczych dotyczących obniżenia podatków, ale podatki podnosi i wprowadza nowe. "Obiecaliście Polakom podniesienie kwoty wolnej (od podatku) do 8 tys. zł, co oznacza, że w kieszeniach polskich rodzin miało zostać 22 mld zł. Z tej obietnicy się wycofaliście, mówiąc, że kwota wolna będzie się zawierała w jednolitym podatku, który może kiedyś, może w 2018 roku wprowadzicie" - zaznaczył Cichoń. Projekt bez poparcia PSL "Rząd rozmija się z prawdą pomiędzy stawianymi celami polityki budżetowej a planowaną realizacją budżetu i to zarówno po stronie dochodowej, jak i wydatkowej. Większość parametrów (...) przyjętych w projekcie budżetu nie ma nic wspólnego z przyjętymi celami polityki budżetowej" - powiedziała Genowefa Tokarska w imieniu PSL. "Projekt nie daje żadnych gwarancji dla stabilności finansów publicznych i szans na wzrost gospodarczy kraju" - dodała. Za "kontrowersyjny i nie do przyjęcia" posłanka PSL uznała zapisany w projekcie deficyt budżetu państwa. "To rekordowa wartość, nienotowana dotychczas w historii Polski" - podkreśliła. Nowoczesna: To koncert pobożnych życzeń Posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska mówiła, że projekt budżetu na 2017 rok to "koncert pobożnych życzeń". Zarzucała rządowi "najwyższy stopień nieodpowiedzialności". "Zawyżone wpływy podatkowe, które rosną ponad dwukrotnie szybciej niż PKB; przestrzelony poziom PKB, który od ponad roku systematycznie jest korygowany; wątpliwa inflacja, życzeniowe tempo inwestycji, które mają zacząć rosnąć w szalonym tempie, a dotąd tylko spadają. To tylko niektóre mankamenty przyszłorocznego budżetu" - mówiła przedstawicielka Nowoczesnej. Jej zdaniem proponowany budżet, to nie budżet rozwoju, a "przetrwania". "Nie dacie rady" - prorokowała. Wskazała, że zakładany deficyt sięga 2,9 proc. PKB i "cudem będzie utrzymać go na tym poziomie". Przestrzegała, że rząd balansuje na krawędzi procedury nadmiernego deficytu, gdyż "nie ma umiaru". Zarzuciła też rządowi PiS, że zadłuża kraj w rekordowym tempie. Kukiz'15: Budżet na 2017 rok to budżet antyobywatelski "Projekt ustawy budżetowej na 2017 r. to budżet złamanych szans, to budżet antyobywatelski "- przekonywała z kolei Elżbieta Borowska w imieniu klubu Kukiz'15. Borowska zaznaczyła, że "budżet to nie tylko suche liczby, bo te liczby decydują o życiu milionów Polaków". Oceniła, że zaproponowany przez PiS projekt, to "budżet złamanych szans i złamanych obietnic wyborczych", a jego grzechami głównymi są wzrost zadłużenia i marnotrawstwo publicznych pieniędzy. "W ciągu jednego roku (2016 r. - PAP) podatki zostały podwyższone pięć razy, zostały wprowadzone nowe podatki. W takim tempie bardzo szybko pobijecie rekord kolegów z PO, którzy podnieśli podatki 21 razy" - zaznaczyła posłanka w trakcie debaty. Zobacz też: Morawieckie: Przyjęty na 2017 r. deficyt jest jednym z niższych w ostatnich latach