"Gazeta Wyborcza" opublikowała pod koniec stycznia stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem. Rozmowa dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa - jak podawała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. "GW" pisała też, że Jarosław Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec. W związku z publikacją "GW", pod koniec stycznia Partia Razem złożyła wniosek do CBA o kontrolę oświadczeń majątkowych prezesa PiS, posła Jarosława Kaczyńskiego. Z informacji, ujawnionych przez gazetę wynika, że oświadczenia te mogły być nieprawdziwe - mówił wówczas lider ugrupowania Adrian Zandberg. We wtorek CBA poinformowało, że nie stwierdziło podstaw do kontroli oświadczenia majątkowego posła Kaczyńskiego. Na środowej konferencji prasowej pod siedzibą PiS w Warszawie rzeczniczka Partii Razem Dorota Olko skrytykowała tę decyzję. "Staje się jasne, że poseł Jarosław Kaczyński traktuje już nie tylko spółkę Srebrna, ale całą Polskę jak swój 'sklepik z zabawkami'. A organy, które są powołane do tego, żeby kontrolować władzę, są po prostu instytucjami z tektury" - oświadczyła. CBA - domek z tektury Działacze Partii Razem zaprezentowali na konferencji domek z tektury z napisem CBA. "Skoro wygląda na to, że wszystkie dyspozycje dla rozmaitych organów płyną w zasadzie z jednego miejsca, to my tutaj dzisiaj prezentujemy model nowej siedziby Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Bo po co właściwie utrzymywać fikcję, że w Alejach Ujazdowskich spory kawałek stąd, działa jakaś niezależna instytucja" - zaznaczyła Olko. "Ten nasz domek, ta nowa siedziba CBA, jest dostosowana do tego, jak funkcjonuje ta instytucja i spełnia jej potrzeby. Ten domek, tekturową siedzibę CBA można w dowolnym momencie zwinąć, schować w jakiejś kanciapie na Nowogrodzkiej, a wyciągnąć, go wtedy, kiedy potrzeba bata na przeciwników politycznych" - dodała rzeczniczka Partii Razem. Mocne słowa Koniecznego Maciej Konieczny z zarządu Partii Razem stwierdził, że Jarosław Kaczyński "niczym były ubek z filmu Pasikowskiego 'Psy' mówi wszystkim Polakom: 'nic mi nie zrobicie. To ja jestem policja". "Słyszymy od polityków: państwo działa tylko teoretycznie i co nam zrobicie? Państwo prawa to bajka i co nam zrobicie? To ja jestem policja i co mi zrobicie? Bezczelność rządzących nie ma granic i to od dawna" - oświadczył. Zdaniem Koniecznego, "minimum przyzwoitości wymagałoby, żeby stojący na czele CBA Ernest Bejda zawiesił się (w obowiązkach-PAP) na czas trwania postępowania". "I tego się domagamy" - podkreślił. "Domagamy się wszczęcia postępowania w sprawie oświadczeń majątkowych Jarosława Kaczyńskiego i jego powiązań ze spółką Srebrna oraz zawieszenia na czas jego trwania stojącego w oczywistym konflikcie interesów szefa CBA" - oświadczył Konieczny. Według niego istnieje "konflikt interesów w przypadku tego konkretnego postępowania". "Ne unikniemy podejrzenia, że odmowa wszczęcia (postępowania) może być związana z tym, że szef CBA był powiązany ze spółką Srebrna" - zauważył Konieczny. "Aby takich wątpliwości nie było, to dobrą praktyką jest, że osoba pozostająca w konflikcie interesów jest zawieszona na czas trwania konkretnego dochodzenia, w tym wypadku w kwestii Jarosława Kaczyńskiego i spółki Srebrna" - dodał działacz Partii Razem.