- Chciałam na własne oczy zobaczyć, jak tam jest. Jak czuje się Piotr S. - tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM posłanka Anna Sikora - Chciałam dowiedzieć się od niego, czy zostało w jakiś sposób uchybione prawo, czyli czy został pobity. Jak przyznała, w areszcie była pierwszy raz w życiu; nigdy wcześniej nie odwiedzała ani więźniów, ani aresztantów. Posłanka dodała, że wizyta to nie wszytko - poręczyła również za zatrzymanego. Wiadomo także, że Piotra S. w areszcie na Białołęce odwiedzał senator Zbigniew Romaszewski. Na widzenia zgodził się prokurator, który wniósł o areszt dla Piotra S. Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. W rozmowie z reporterem RMF FM prokuratura nie chciała wyjaśnić, dlaczego wydano zgodę na odwiedziny parlamentarzystów PiS u aresztanta. Jak tłumaczono, prokurator ma prawo udzielić takiej zgody wobec każdej osoby. Śledczy podają jednak uzasadnienia, jakie pojawiły się we wnioskach o widzenia. - Osoby te motywowały swój wiosek o zezwolenie na widzenie z tymczasowo aresztowanym tym, że wykonują mandat posła i senatora - powiedział nam Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sąd w uzasadnieniu decyzji o aresztowaniu "Starucha" podawał, że istnieje obawa matactwa. Jednak, zdaniem prokuratora, w tym przypadku nie można o tym mówić, bo odwiedzającymi były osoby zaufania publicznego. "Staruch" trafił do aresztu w maju na wniosek prokuratury, która zarzuca mu udział w rozboju. Piotrowi S. grozi za to 12 lat więzienia.