Kowalczyk - plantator papryki, w 2011 roku podczas nawałnicy poniósł znaczne straty w uprawie. We wrześniu tego roku wziął udział w konwencji PiS i skrytykował Tuska, z którym spotkał się podczas jego wizyty na terenach dotkniętych przez trąbę powietrzną; to wówczas zadał premierowi pytanie: jak żyć?. Podczas zeszłotygodniowej konwencji PiS o Kowalczyku wspomniał Jarosław Kaczyński. Mówił m.in., że "Paprykarz" stał się przedmiotem prześladowań. Marek Suski dodał, że z obietnic pomocy premiera dla poszkodowanych rolników jak zwykle niewiele wyszło. "Jaki szykanowany, co ja aresztowany byłem, czy co? CBŚ, CBA czy jeszcze inne służby tu przyjeżdżały? Nic takiego nie było" - mówił Kowalczyk, komentując słowa szefa PiS w wywiadzie dla Polsat News. "2,5 tys. gotówki, żywej, i pomoc taka, jak mówię - albo do 70 proc., 67 dokładnie, albo do 90 proc., jak ktoś na vacie. To jest pomoc czy to nie jest pomoc?" - kontynuował, odnosząc się do słów polityków PiS. "Na obłudę, na takie gierki perfidne nie pozwolę, choćbym nie wiem jakie konsekwencje poniósł" - mówił. Dodał, że po tym, jak został przez PiS wykorzystany, oczekuje nie "czerwonego dywanu, ale jakiegoś szacunku". "Nie pozwolę sobie na to, nie zasłużyłem" - podkreślił. Komentując na prośbę dziennikarzy pytanie Kowalczyka: "Jak żyć", premier odparł: - Z dala od PiS. - Ja nie wykorzystuję ludzi wtedy, kiedy mają jakiś problem, staram się pomóc - dodał. - Ten człowiek (Kowalczyk) był oburzony, jeśli dobrze zrozumiałem, bo usłyszał od panów Kaczyńskiego i Suskiego, że nikt nie dostał pomocy. Ja osobiście pilnowałem tej pomocy wówczas i muszę powiedzieć, na pewno robimy dużo błędów (...), ale w sytuacjach klęskowych staramy się dbać o ludzi, pomagać ludziom - podkreślał premier. Dodał, że tam również pomoc przyszła dla tych, którzy ponieśli straty szybko i skutecznie. - I rozumiem, że on był oburzony, kiedy słyszał z mównicy panów Suskiego i Kaczyńskiego, którzy podobno twierdzili, że nikt nikomu nie pomógł. Jeśli tak było, to cieszę się, że kolejna osoba się przekonała, że specjalnością PiS jest kłamstwo - dodał. Wypowiedź premiera komentowali z kolei politycy PiS. - Donald Tusk powinien milczeć. Nie ma moralnego prawa, żeby w ogóle w tej sprawie się wypowiadać - powiedział dziennikarzom poseł PiS Marcin Mastelerek. - Chciałbym przypomnieć, że to PiS i to wójt Obajtek z Prawa i Sprawiedliwości (wójt Pcimia Daniel Obajtek - PAP) realnie pomogli panu Stanisławowi Kowalczykowi, panu "Paprykarzowi". Wtedy wójt Obajtek przywiózł m.in. folię i pomimo tego, że rządził Donald Tusk, to Prawo i Sprawiedliwość wyciągnęło pomocną dłoń. To wójt Obajek realnie pomógł. Jarosław Kaczyński spotykał się z panem Stanisławem Kowalczykiem i miał spotkać się podczas ostatniego posiedzenia Sejmu, tylko trwała debata na temat służby zdrowia i po prostu Jarosław Kaczyński nie mógł wyjść z tak ważnej debaty, nie mógł wyjść z głosowań. Rozumiem rozczarowanie pana Kowalczyka, ale od sześciu lat rządzi Donald Tusk i Donald Tusk jest za to wszystko odpowiedzialny - powiedział Mastalerek. Kazimierz Ujazdowski (PiS), odnosząc się do słów Kowalczyka, powiedział: - Jeśli ktoś w państwie x, a nie tylko w Polsce, ma pretensje do rządzących, a potem te pretensje są wygaszone, to należy zawsze zadać pytanie, co się stało. Bo to są obyczaje raczej z kultury wschodniej. Przecież pan Kowalczyk miał zasadne pretensje na bezpośrednim spotkaniu do premiera Tuska, czyli do osoby, która rządzi w kraju i ponosi odpowiedzialność za kwestie publiczne.