29-letni Łukasz z Wrocławia chorował na depresję. Jego stan znacznie się pogorszył, gdy umarł jego ukochany pies. Rodzina Łukasza obawiała się, że może chcieć on popełnić samobójstwo. Mężczyzna zamknął się w domu, nie odbierał telefonu, wysyłał niepokojące SMS-y. Rodzina zdecydowała się poprosić o pomoc policję . - Pisał takie SMS-y, że się żegna, że wszystko nam zostawia. Przestraszyliśmy się, bo on praktycznie od tygodnia nie wychodził z tego mieszkania. No i niestety, zadzwoniłem na to 112 - opowiada Artur Łągiewka, ojciec zmarłego Łukasza Interwencja szybko przybrała niepożądany obrót. Łukasz nie chciał otworzyć drzwi, był w złym stanie psychicznym, nie poznawał rodziny, a policjantów wziął za przestępców próbujących na niego napaść. - On się po prostu wystraszył, zaczął krzyczeć, że ktoś chce mu zrobić krzywdę, że ktoś chce się włamać. W panice dzwonił do wszystkich, do mamy, na policję nawet zadzwonił - mówi Wiktoria Łągiewka, siostra Łukasza. "Przyjechali jak do bandziora" Funkcjonariusze postanowili siłowo dostać się do mieszkania. Zdaniem rodziny, byli bardzo brutalni. Mieli stosować wobec Łukasza ogromne ilości gazu łzawiącego, bić pałkami i podduszać. Jak twierdzą siostra i ojciec, już skutego i leżącego na ziemi Łukasza jeden z policjantów miał dwukrotnie uderzyć pięścią w głowę. Jeszcze na miejscu mężczyzna był reanimowany przez lekarzy, niestety nie udało się go uratować, zmarł kilka godzin później w szpitalu. - Chcieliśmy tylko pomocy, a oni zabili Łukasza. Przyjechali jak do bandziora, a nie na akcję ratunkową. Mieli mu pomóc... Pomogli, ale umrzeć - mówi Artur Łągiewka. Policjanci twierdzą, że interwencja przebiegła w sposób prawidłowy. Ich zdaniem Łukasz był agresywny i miał stanowić zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla osób trzecich. Policjanci opublikowali nagranie z interwencji, urywa się ono jednak w kluczowym momencie, gdy funkcjonariusze wchodzą do mieszkania. - Różne są metody przeprowadzania interwencji i to policjant na miejscu decyduje, w jaki sposób będzie działał. Tutaj nie dopatrzyliśmy się jakichkolwiek uchybień ze strony policjantów - tłumaczy Łukasz Dutkiewicz, oficer prasowy KMP we Wrocławiu. To kolejna interwencja dolnośląskiej policji w ostatnich tygodniach, która kończy się tragicznie. Czy to tylko przerażający zbieg okoliczności, czy jednak policja ma problem z brakami w wyszkoleniu i agresją funkcjonariuszy? Więcej o 19:30 w programie Państwo w Państwie w telewizji Polsat.