Grupa nastolatków od kilku tygodni regularnie odwiedzała sklep wędkarki pana Artura. Nie robili jednak zakupów, a właścicielowi wydali się podejrzani. Co więcej, po ich wizytach pan Artur zauważył, że z półek znika mu towar. - Po prostu no przychodzili chłopaki, myślałem że to zwykli wędkarze. Chodzili, oglądali, w różnych grupach przychodzili, raz w dwójkę, raz w trójkę, raz w pięciu. No i nagle okazało się, że tam gdzie się kręcili, nie ma towaru na półkach - opowiada Artur Ostrowski, właściciel sklepu. Nastolatkowie złapani na gorącym uczynku Właściciel sklepu podczas transmisji na portalu Facebook poinformował, że w mediach społecznościowych będzie publikował wizerunek oraz imię i nazwisko każdego, kto będzie chciał go okraść. W końcu udało mu się dwóch nastolatków złapać na gorącym uczynku i znalazł w ich plecakach towar na kwotę blisko 600 zł. - Trochę tego nazbierali w ciąg jednego dnia, strach pomyśleć, co było wcześniej, jeżeli tu przychodzili w pięciu, czy w czterech. Jakie były skutki wynoszenia tych rzeczy - mówi Arkadiusz Witkowski, przyjaciel właściciela sklepu. Sprawa została zgłoszona na policję, a do tego pan Artur opublikował wizerunki młodych mężczyzn w internecie. Po kilku dniach otrzymał pismo od radcy prawnego reprezentującego rodziców jednego z nastolatków, że ma zapłacić 50 tys. zł za naruszenie godności i dobrego imienia jednego z nastolatków. - Zrobiłem to z bezsilności, dlatego że sam policjant powiedział mi, że co najwyżej dostaną ostrzeżenie od sądu, po prostu zostałem, żeby to tak powiedzieć po bokserskiemu, znokautowany taką informacją - tłumaczy właściciel sklepu. Rodzice złożyli także zawiadomienie na policję, jakoby pan Artur miał groźbą zmusić nastolatków do podania mu swoich danych osobowych. Pan Artur utrzymuje, że nic takiego nie miało miejsca. Sprawa trafiła do prokuratury. Za ten czyn grożą mu trzy lata więzienia. - To nie może być tak, że jakieś tam prawo, jakieś przepisy chronią złodzieja, chronią przestępcę. Nie powinno to mieć miejsca. Powinno się to piętnować, pokazywać i koniec - mówi Arkadiusz Witkowski. Więcej już o 19:30 w programie Państwo w Państwie w Polsacie i Polsat News.