"Za wcześnie, żeby otwierać szampana, na pewno nie jest to ostatni etap tej gry o ACTA. Rozstrzygające głosowanie odbędzie się dopiero 3 lipca w Parlamencie Europejskim, ale na pewno wyniki dzisiejszego głosowania przybliżają nas do zwycięstwa. Z pewnością - nie wiem, w jakiej formule, w formule dyrektywy, umowy międzynarodowej czy jeszcze jakiegoś innego porozumienia - ta problematyka i te pomysły wrócą. Nie ma wątpliwości, ponieważ lobby, jakie działa na rzecz tego typu rozwiązań, jest niezwykle silne. W samej Brukseli, w łonie Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, bardzo silne są grupy zwolenników zaostrzania egzekucji praw autorskich. Uważam, że politycy powinni przemyśleć całą koncepcję. Po protestach przeciwko ACTA widać wyraźnie, że nie ma społecznej zgody na taki sposób myślenia o egzekwowaniu praw własności intelektualnej. Należy się zastanowić, czy tędy droga. Jeżeli ten temat nie stanie się przedmiotem poważnej debaty, to spodziewałabym się, że protesty będą powracać. W pierwszym rzędzie trzeba odróżnić walkę z piractwem na skalę komercyjną od środków, które uderzają w obywateli. Pewnym minimum jest zadbanie o to, aby to przede wszystkim obywatele czuli się bezpieczni w sieci, czuli, że nic im nie zagraża, że ich wolność jest zagwarantowana".