Poseł PiS wezwał także szefa rządu, aby wyjaśnił okoliczności związane z decyzją sądu o aresztowaniu S. W środę Wojciech S., który decyzją sądu miał trafić do aresztu, próbował popełnić samobójstwo. We wtorek warszawski sąd wydał decyzję o aresztowaniu S., podejrzanego w sprawie płatnej protekcji wobec żołnierza WSI i obietnicy załatwienia mu za 200 tys. zł pozytywnej weryfikacji. Prokuratura Krajowa uzasadniała wniosek o areszt dla S. obawą matactwa i grożącą mu wysoką karą - za płatną protekcję grozi do 8 lat więzienia. - Zasadne jest pytanie o co tak naprawdę chodzi w sprawie związanej z redaktorem Sumlińskim, znanym od lat dziennikarzem śledczym, że stosuje się wobec niego tak drastyczne środki, zwłaszcza jeśli materiał dowodowy w tej sprawie jest wątły i opiera się na pomówieniu jednego byłego funkcjonariusza WSI - mówił na konferencji prasowej w Sejmie. Według niego, w śledztwie, w którym zarzuty postawiono S., "doszło do nieprawidłowości, do działań bezprawnych i do bezprawia w stosunku do dziennikarzy". Zdaniem polityka PiS, rodzą się wątpliwość czy materiał dowodowy "został należycie zweryfikowany, by tak drastyczne środki stosować wobec dziennikarzy". Ziobro pyta także premiera "co tak naprawdę dzieje się w tej sprawie" i czy szef rządu "należycie kontroluje służby specjalne". - Czy nie dochodzi do prowokacji, czy nie doszło tutaj do próby zniszczenia i złamania dziennikarza śledczego? - zastanawiał się poseł PiS. Pytał także "dlaczego tak daleko idący środek zapobiegawczy jak tymczasowe aresztowanie zastosowano w przypadku, gdy od czasu postawienia zarzutu minęło wiele tygodni". W ocenie Ziobry, premier powinien zająć jednoznaczne stanowisko w sprawie Wojciecha S., aby "opinia publiczna dowiedziała się czy premier kontroluje podległe mu służby specjalne i działania prokuratury". - Mam nadzieję, że premier nie będzie chował się za swoim rzecznikiem prasowym i zechce odpowiedzieć na to pytanie, bo ostatnio premier w sytuacji trudnych pytań zasłania się innymi, a w przypadku miłych okoliczności chętnie występuje - mówił Ziobro. "Rzeczpospolita" podała, że jeszcze przed decyzją sądu o areszcie, dziennikarz przekazał jej list, w którym napisał o prowadzonych ostatnio dziennikarskich śledztwach i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Według "Rz", S. twierdzi, że miał mu grozić wiceszef ABW ppłk Jacek Mąka, za to, że dziennikarz zajmował się sprawą jego mieszkania. Zdaniem S., warte ok. miliona złotych lokum Mąka uzyskał niezgodnie z prawem. S. twierdzi też, że wiceszef ABW usiłował zmusić b. szefa lubelskiej delegatury Agencji do złożenia fałszywych zeznań przeciwko Zbigniewowi Wassermannowi. Mąka nazwał te informacje "insynuacjami", "nie posiadającymi jakiegokolwiek odzwierciedlenia w faktach".