"To happening i próba zwrócenia na siebie uwagi" - odpowiada PiS. Błaszczak był jednym z gości sobotniego "Śniadania w Trójce". Uczestnicy audycji zostali zapytani, czy pomnik smoleński, który decyzją Rady Warszawy ma stanąć w Warszawie u zbiegu ul. Trębackiej i Focha pomoże pogodzić zwaśnione strony. Według Błaszczaka prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" w 2010 r. powiedział, że "trzeba usunąć krzyż" z Krakowskiego Przedmieścia. "A przy tym krzyżu modlili się ludzie. Co potem się działo? Przyjaciel prezydenta Komorowskiego Janusz Palikot organizował grupy ludzi, które atakowały tych, którzy się modlili" - mówił szef klubu parlamentarnego PiS. - To jest nie tylko kłamliwa i skandaliczna wypowiedź, ale ona pokazuje, co w głowie ma ten facet, z kim my mamy do czynienia - mówił na konferencji prasowej Palikot. Zdaniem lidera Twojego Ruchu, wypowiedź szefa klubu parlamentarnego PiS doskonale pokazuje, z jakim "nieprawdopodobnym cynizmem mamy do czynienia ze strony PiS-u". Według Palikota "to jest ta sama szkoła, co Kaczyńskiego i Macierewicza ws. Smoleńska, sposób odwracania uwagi". Palikot, który kandyduje w wyborach na prezydenta powiedział, że nie zdecydował się na proces wyborczy, gdyż zdaniem jego prawników proces w takim trybie trudniej byłoby wygrać. Rzecznik PiS Marcin Mastalerek ocenił, że ze strony Palikota "jest to kolejny happening i próba zwrócenia na siebie uwagi". Palikot mówił, że członkowie PiS "są dzisiaj oburzeni okładką "Newsweeka", a przez lata bezkarnie, bezczelnie kłamali ws. katastrofy smoleńskiej". Zaznaczył, że Kaczyński cynicznie wykorzystywał katastrofę smoleńską dla celów partyjnych i swoimi wypowiedziami niszczył instytucje państwa: prezydenta i premiera. Na okładce "Newsweeka" jest postać lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego; nad nią cień samolotu, a niżej napis: "Zamachowiec". 15 kwietnia 2010 r. drewniany krzyż przed Pałacem Prezydenckim, gdzie po katastrofie smoleńskiej tłumnie składano znicze i kwiaty, postawili harcerze. Towarzyszył temu apel o zbudowanie przed Pałacem Prezydenckim pomnika; później dochodziło tam też do przepychanek i starć słownych między gromadzącymi się wokół krzyża osobami, a ich oponentami. Jesienią 2010 r. krzyż przeniesiono najpierw do kaplicy w Pałacu Prezydenckim, a następnie do Kaplicy Loretańskiej w kościele św. Anny, gdzie stał się centralną częścią stworzonego tam pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.