- Przegraliśmy pierwsze starcie, przystępujemy do drugiego, zmobilizowani i nauczeni tymi błędami, które popełniliśmy w tej sprawie. PZPN nie cofnął się przed wynajęciem detektywa i zatrudnieniem agencji, firmy prawnej do obserwowania ministra Drzewieckego. Minister Drzewiecki musi występować w kamizelce kuloodpornej, z ochroniarzami i w trzech samochodach bmw, bo nie wiadomo, w którym będą chcieli go zastrzelić - powiedział Palikot w środę w TVN24. Dodał, że PZPN "szukał haków na Drzewieckiego". Prezes PZPN Michał Listkiewicz, również na antenie TVN24, odpowiedział: "nigdy w swojej historii, przynajmniej tej, którą ja znam od kilkunastu lat, PZPN nie wynajął w żadnej sprawie ani detektywa, ani agencji detektywistycznej". - Poseł Palikot chce przyciągnąć uwagę, ale przekroczył granicę śmieszności - zaznaczył. - Jestem rozbawiony twierdzeniem o jakichś niecnych zamiarach wobec pana posła Drzewieckiego, ja z ministrem Drzewieckim przebywam bardzo często w różnych okolicznościach i nie zauważyłem, żeby chodził w kamizelce kuloodpornej - dodał szef PZPN. - Kiedyś, słynny pan Kazimierz Górski, powiedział o swoim zawodniku, który wygadywał głupstwa - podobne do głupstw pana posła Palikota - "niech się pan nie przejmuje, on się kiedyś uderzył głową o słupek na treningu" - mówił Listkiewicz. - Myślę, że na wuefie w szkole, do której chodził pan poseł Palikot, takie zdarzenie musiało nastąpić i to uderzenie głową w słupek przypomina o sobie od czasu do czasu - ocenił. Pytany, czy PZPN czyha na życie ministra sportu, Palikot odpowiedział: "uważam, że tego nie można wykluczyć, tak jak się to przydarzyło ministrowi Dębskiemu". Na pytanie, czy b. minister sportu Jacek Dębski zginął z rąk działaczy PZPN, polityk Platformy zwrócił się do dziennikarza prowadzącego audycję: "nie wiemy tego, wie pan w jakich okolicznościach on zginął - bardzo niejasnych, jeśli chodzi o sytuację w PZPN". Dopytywany, czy na potwierdzenie spekulacji, że PZPN czyha na życie ministra Drzewieckiego ma jakieś dowody, Palikot oświadczył: "jestem o tym przekonany, oni wynajęli detektywa i firmę prawniczą, żeby znaleźć deficyty w jego biografii, to znaczy, że są zdecydowani do wszystkiego". Polityk PO indagowany, dlaczego przyniósł ze sobą do studia niecodzienny rekwizyt - głowę świni - powiedział, że "to jest symbol mafijny". - To się między gangami daruje sobie nawzajem i wysyłam to tej mafii PZPN-owskiej, tym facetom w tych spoconych kurtkach skórzanych, z łańcuchami na szyi. Gra się nie skończyła - mówił. - PZPN będzie zlikwidowany, a działacze tej organizacji będą aresztowani, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Mafii mówimy "nie" - podkreślił.