- Jeśli premier rzeczywiście jest w takiej sytuacji, w której jego koalicjant - PSL - uniemożliwiał mu przez ostatnie dwanaście miesięcy dokonanie prawdziwych zmian, jeśli prawdą jest, że ma pomysł na Polskę (...), to ja wzywam Donalda Tuska, by się zdecydował na rząd autorski, rząd Donalda Tuska - oświadczył podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Palikot. Zastrzegł, że żaden działacz Ruchu Palikota nie wejdzie do tego rządu. Trzy warunki poparcia ze strony Ruchu Palikota - Bylibyśmy gotowi poprzeć rząd autorski Donalda Tuska stawiając trzy warunki; po pierwsze - in vitro, po drugie - związki partnerskie, po trzecie - połączenie ZUS-u i KRUS-u - powiedział Palikot. W jego ocenie uregulowanie tych kwestii nie wymaga nadzwyczajnych pieniędzy i środków. Zdaniem Palikota byłby to rząd silny i "nieuwikłany w nepotyzm, partyjniactwo i PSL". Taki gabinet, według lidera RP, miałby "przychylnego prezydenta i poparcie parlamentarne". Polityk podkreślił, że jego propozycja to "prawdziwy test" dla Donalda Tuska, który będzie musiał pokazać, czy "rzeczywiście chce coś zrobić i przeszkadza mu w tym PSL, czy może PSL jest tylko zasłoną dymną dla nicnierobienia". Lider Ruchu Palikota ocenił, że jest to jeden z czterech możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji. Pozostałe to, jak mówił: konstruktywne wotum nieufności dla rządu (z powołaniem rządu fachowców); samorozwiązanie parlamentu oraz utrzymanie status quo. "Ważne, by taki rząd był rządem fachowców" - Pierwszy (scenariusz), który przedstawiliśmy już ponad miesiąc temu, to konstruktywne wotum nieufności" - mówił. Wyjaśnił, że do powstania nowego rządu miałoby dojść przy poparciu opozycji i "pojedynczych osób z Platformy i PSL-u. - To nie musi być nasz wniosek, ani nasz kandydat na premiera. Ważne, by taki rząd był rządem fachowców. Jeśli będzie większość parlamentarna do powołania takiego rządu, to poprzemy taki wniosek - zapowiedział. - Drugi scenariusz, który przedstawiłem dzisiaj w liście do premiera Donalda Tuska, dotyczy rozwiązania parlamentu z inicjatywy samego premiera - wyjaśnił Palikot. - Pogłębia się kryzys (...). Byłoby ważne, gdyby w tym okresie w Polsce rządziła koalicja, która ma silny mandat polityczny. Drogą do tego są zawsze wybory - dodał. Kolejny scenariusz - zdaniem Palikota - zakłada brak zmiany. - Nic się nie dzieje, afera goni aferę, taśmy gonią taśmy, premier znów coś będzie obiecywał. Niewiele z tego wyjdzie. (...) To scenariusz najgorszy dla Polski - tkwienia w gnijącym systemie społeczno-politycznym - skonkludował Palikot.