Na konferencji prasowej Palikot przy dziennikarzach podpisał skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Giertycha. Domaga się w niej tymczasowego zawieszenia Giertycha w wykonywaniu zawodu adwokata na czas postępowania. Palikot twierdzi, że Giertych ujawnił mediom poufne informacje, które adwokat zdobył reprezentując byłą żonę posła, Marię Nowińską, w postępowaniu prokuratorskim dotyczącym oświadczeń majątkowych składanych przez Palikota oraz prywatyzacji zakładów Polmos Lublin. Zdaniem posła, dowodzą tego teksty o nim, które ukazywały się w prasie od marca tego roku. Ujawnione zostały w nich informacje objęte tajemnicą śledztwa, które mogły być przekazane prasie jedynie przez Giertycha - twierdzi Palikot. - Tylko on i jego mocodawczyni mieli w tym jakikolwiek interes - napisał w skardze Palikot. Jako główny przykład poseł wskazał na artykuł "Interesy, przyjaciele i wrogowie Palikota", opublikowany 2 czerwca w "Dzienniku". Dołączył też do skargi teksty o nim, które ukazały się kilku tytułach prasowych, m.in. "Rzeczpospolitej", "Super Expressie", "Kurierze Lubelskim". Poseł zarzucił też Giertychowi naruszenie zasady etyki adwokackiej mówiącej, że adwokat nie powinien podejmować się prowadzenia sprawy przeciwko osobie, z którą ma osobisty zatarg. Według Palikota zatarg między nimi istnieje od 2007 r., kiedy to w wyborach do Sejmu Giertych osiągnął gorszy od niego wynik. Od tego czasu Palikot czuje się personalnie atakowany przez Giertycha. Palikot poinformował też, że w środę złożył w sądzie w Warszawie prywatny oskarżenia przeciwko trzem dziennikarzom ?Dziennika?, którym zarzucił przestępstwo pomówienia z art. 212 kk. Zapowiedział, że w piątek z kolei złoży, także w warszawskim sądzie, cywilny pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu i wydawcy ?Dziennika?, w którym domaga się 10 mln zł odszkodowania. Jak powiedział opłacił już koszta sądowe tego pozwu, które wynoszą 102 tys. zł. Chodzi o artykuły, w których zarzucono politykowi Platformy, że ukrył pieniądze w rajach podatkowych i otrzymuje pożyczki od nieznanych firm tam ulokowanych oraz załatwiał publiczne zlecenia Jackowi Prześludze, współpracującemu z nim specjaliście od PR. W miniony piątek, w reakcji na zapowiedź Palikota podjęcia kroków prawnych, Giertych zapewnił, że nie przekazywał żadnych informacji "Dziennikowi". - Kupiłem dziś tabletki relanium i przesłałem je posłowi Palikotowi. W jego stanie to najlepsze, co mogę dla niego zrobić - ironizował Giertych. - Ze spokojem i otwartą przyłbicą czekamy na działania prokuratury po doniesieniu Palikota - odpowiedział w miniony piątek Michał Majewski, jeden z autorów tekstu w "Dzienniku". Zapewnił, że artykuł powstał na podstawie jawnych źródeł, a dokumentów do niego nie dostarczył Roman Giertych.