Palikot nie mówi jednoznacznie, jaką decyzję podjął, ale sugeruje, że odejdzie z PO. - Podjąłem już decyzją co do mojej przyszłości w Platformie niezależnie od tego, jakie będą jutrzejsze rozmowy czy wyrok sądu (koleżeńskiego). Umówiłem się z szefem partii (Donaldem Tuskiem), że najpierw z nim o tym porozmawiam, a oficjalnie powiem o tym 2 października, kiedy zbiera się kongres. Nie ma tutaj żadnego udawania. Państwo się domyślacie, jaka najprawdopodobniej będzie ta decyzja, (ja) tego domyślania się raczej nie zawiodę. Podejmowanie tej decyzji w tej chwili, kiedy Platforma ma tak duże poparcie na pewno nie jest przejawem tchórzostwa - powiedział Palikot na konferencji prasowej w Sejmie. Pytany, czy już naprawdę nic nie może zmienić jego decyzji, odparł: - Mam nadzieję, że drugiej katastrofy smoleńskiej nie będzie, a tylko tego typu katastrofa, tego typu wydarzenie mogłoby mnie powstrzymać od jakiejś aktywności. Jeśli wszystko będzie szło mniej więcej tak, jak teraz, to ja już niczego nie zmienię. Żadna oferta, żadne stanowisko nie jest w stanie zmienić mojego postanowienia. Palikot powiedział też, że celem zakładanego przez niego Ruchu Poparcia Palikota jest "zmiażdżyć" SLD i "lekko oskubać" Platformę. Mówił, że chciałby powrotu do rdzenia, z którego powstała Platforma - partii liberalnej także pod względem obyczajowym i światopoglądowym. - Dzisiaj Platforma stała się partią konserwatywną z elementami liberalnymi, a była kiedyś partią liberalną z elementami konserwatywnymi - ocenił szef lubelskiej PO. Powiedział też, że przychodzą do niego "całe tłumy" osób, deklarując chęć współpracy w ramach Ruchu Poparcia Palikota. Nazwisk jednak nie podał. Palikot deklaruje, że w swoim Ruchu chciałby widzieć samych nowych ludzi. - Żadnych starych, żadnych ludzi, którzy od 20 lat bałamucą opinię publiczną mówiąc, że będzie lepiej. Słyszymy to od Kaczyńskiego, który od 20 lat jest w polityce, od Pawlaka, który jest 20 lat w polityce - albo 120 lat, jak mówi - słyszymy to od Tuska - mówił. Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna uważa, że wszystko wskazuje na to, iż Palikot odchodzi z PO. Również w ocenie szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza, Palikot podjął już decyzję o tworzeniu własnej partii. Tomczykiewicz nie obawia się, że nowe ugrupowanie zagrozi pozycji Platformy na scenie politycznej. Również Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że nowa inicjatywa Palikota nie będzie zagrożeniem dla PO. - Nie wiem, co zrobi Palikot - to jest polityk, który wspaniale umie budować napięcie w stosunku do własnej osoby. Zawsze mówiłam, że jest dla niego miejsce w Platformie. Oczekuję jednak od mężczyzn zdecydowania i jednoznacznego podejmowania decyzji - czy zostaje w PO, czy odchodzi - zaznaczyła. Posłanka PO Joanna Mucha uważa, że stworzenie nowej partii przez Palikota przyczyni się do istotnej zmiany sceny politycznej w Polsce. Jak dodała, przyjmuje tę inicjatywę pozytywnie. - Odejście Palikota z Platformy i stworzenie przez niego własnej partii będzie bez wpływu na PO, raczej wpływ będzie na środowiska lewicowe, bo potencjalnie partia Palikota stanowi dla nich zagrożenie, a nie dla nas - oceniła. Palikot - którego w czwartek szef SLD Grzegorz Napieralski zaprosił do Sojuszu - powiedział, że nie wybiera się do tej partii - jak mówił - m.in. z powodu "niewiarygodności" SLD. Krajowy Sąd Koleżeński PO w piątek o godz. 11 rozpatrzy wniosek o wykluczenie Palikota z partii. Również w piątek Palikot ma spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem i poinformować go, czy zakłada własną partię. 2 października szef lubelskiej PO chce zorganizować w Warszawie kongres Ruchu Poparcia Palikota. Wniosek o wykluczenie Palikota z partii złożył w lipcu europoseł Platformy Filip Kaczmarek w związku z wypowiedziami dotyczącymi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, m.in. o potrzebie zbadania, czy Kaczyński nie był pod wpływem alkoholu, gdy wchodził na pokład samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. Zgodnie ze statutem Platformy, sąd koleżeński może przychylić się do wniosku o wykluczenie, ale też może ukarać posła upomnieniem, naganą, lub zawieszeniem w prawach członka od 6 miesięcy do 2 lat. Palikot nie spodziewa, się, że sąd koleżeński wyda w piątek orzeczenie w jego sprawie. Argumentuje, że on sam zgłosił listę kilkudziesięciu świadków, których miałby przesłuchać sąd, a swoich świadków ma też Filip Kaczmarek. Senator Roman Ludwiczuk, który ma przewodniczyć składowi sędziowskiemu orzekającemu w sprawie Palikota, zapewnia, że sąd przesłucha wszystkich świadków. - A czy po przesłuchaniu świadków będziemy w stanie wydać orzeczenie jeszcze w piątek - zobaczymy - powiedział Ludwiczuk.