Premier poinformował w środę, że minister finansów Jacek Rostowski ma być nowym wicepremierem; z kolei dotychczasowy szef MSW Jacek Cichocki zastąpi Tomasza Arabskiego na stanowisku szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i szefa Komitetu Stałego RM, nowym ministrem spraw wewnętrznych zostanie Bartłomiej Sienkiewicz. - To jest teatrzyk Donalda Tuska i Ewy Kopacz, w nim chodzi tylko o to, kto czym ma się zajmować, kto będzie rządził, a nie jak rządzi ta ekipa - powiedział w środę Palikot dziennikarzom. Dodał, że ma nadzieję, iż "wszyscy jesteśmy coraz bardziej odporni na tego typu zabawy Donalda Tuska, tego typu happeningi i że czas najwyższy, by pod presją opinii publicznej i innych partii politycznych Tusk się naprawdę zreflektował i zaczął rządzić, zamiast opowiadać kolejne dyrdymały o rekonstrukcjach". W opinii Palikota zmiany w rządzie "polegają na tym, że nie ma zmian". - Bo co to za rekonstrukcja - wysyłanie Arabskiego do Hiszpanii? - pytał. Palikot powiedział, że jedyną nowością w rządzie, którą widzi jest Sienkiewicz na stanowisku szefa MSW. - On jest związany z Ośrodkiem Studiów Wschodnich. Można mieć wątpliwości, że tak wiele osób zajmujących się czymś w rodzaju służb specjalnych jest w otoczeniu premiera - ocenił. Powiedział też, że Sienkiewicz "należał do dworu Jana Rokity i zasiadał w wielu różnych zespołach na wielu posiedzeniach, które prowadził Jan Rokita". Przeniesienie Cichockiego na stanowisko szefa kancelarii premiera to - według Palikota - "awans, ale też i wyraz lęku Donalda Tuska, który nie ma już dzisiaj zaufania do Opus Dei - czyli Arabskiego, ale ma zaufanie do służb specjalnych". - Bo Cichocki jest przecież człowiekiem służb - stwierdził szef Ruchu Palikota. - Można by powiedzieć, że Tusk już nikomu nie wierzy, pozostali mu już tylko ludzie służb specjalnych; jeśli popatrzymy na te zmiany to taki ma to sens - ocenił Palikot. Dodał, że dostrzega - w kontekście nominacji dla Sienkiewicza - wzmocnienie frakcji konserwatywnej w rządzie. Z kolei awans Rostowskiego na wicepremiera w opinii Palikota oznacza niepoważne traktowanie koalicyjnego PSL. "Od dziś wicepremierów jest dwóch, od lipca może będzie trzech - Platforma ma dziś trzech marszałków - Ewę Kopacz, Cezarego Grabarczyka, Wandę Nowicką; może będzie też miała w przyszłym rządzie trzech wicepremierów. To jest zabawa, nie poważne traktowanie koalicjanta" - ocenił Palikot. Dodał, że jeśli wicepremier, szef koalicyjnego PSL Janusz Piechociński "z miną dobrze poinformowanego człowieka, który zna sekrety" mówił, że niektóre sprawy zaskoczą opinię publiczną, "to chyba najbardziej zaskoczeni są działacze PSL, że tak im Tusk utarł nosa". Odniósł się też do zapowiedzianej przez premiera "renowacji rządu", planowanej za pół roku. "Najbardziej zabawne jest ogłoszenie rekonstrukcji w dniu rekonstrukcji. Jeśli Tusk zapowiada w zeszłym tygodniu rekonstrukcję i wszyscy się pocą, kto poleci, kto zostanie, potem premier tę konferencję o rekonstrukcji zaczyna od zapowiedzi kolejnej, tym razem głębokiej rekonstrukcji w lipcu czy sierpniu, to jest to komiczne. Szkoda, że nie zapowiedział trzeciego expose, mielibyśmy nie tylko zapowiedź rekonstrukcji w dniu rekonstrukcji, ale jeszcze expose po dwóch expose" - ironizował lider RP.