Przewodniczący TR podkreślił, że jego ugrupowanie przygotowało kilka projektów ustawodawczych, które mają wspierać rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Jednym z nich jest "firma na próbę" - uregulowanie pozwalające przedsiębiorcy nie płacić przez pierwsze trzy miesiące żadnych podatków z wyjątkiem VAT-u. "Zaoszczędzone w tym czasie pieniądze kreują kapitał niezbędny, by firmę utrzymać" - wyjaśnił Palikot. TR chce wspierać także nowo powstające spółki kapitałowe. - Przygotowaliśmy projekt ustawy, która obniża kapitał wymagany od spółek kapitałowych do symbolicznej złotówki.(...) Od około 15 lat kapitału można używać do regulowania bieżących zobowiązań, nie stanowi on już zabezpieczenia, więc obowiązujące przepisy nie mają sensu - powiedział Palikot. Ułatwieniem w rozwoju konkretnych dziedzin przedsiębiorczości mają być także - według lidera TR - tzw. fundusze zalążkowe. Ugrupowanie dąży do utworzenia w Banku Gospodarstwa Krajowego funduszu inwestycyjnego na poziomie miliarda złotych, który będzie wpłacał minimalny kapitał do spółek zajmujących się oprogramowaniem. Według Palikota, Polacy są wybitnie utalentowani w tej dziedzinie, dlatego w TR powstała koncepcja stworzenia "doliny oprogramowania nad Wisłą" na wzór Doliny Krzemowej w USA. Niezbędne do realizacji tego projektu byłoby szczególne zaangażowanie państwa we wsparcie nowych firm zajmujących się oprogramowaniem. Dziedziną gospodarki, która powinna być w Polsce rozwijana jest także - co podkreślił lider TR - produkcja rolno-spożywcza. Palikot zwrócił uwagę, że Polacy są światowymi liderami pod względem produkcji m.in. malin, porzeczek czy jabłek. "W przetwórstwie rolnym pracuje jedna trzecia Polaków, a jest to sektor, w którym są najniższe dochody" - podkreślił. Jak zaznaczył lider TR, samorządowcy powinni zdawać sobie sprawę, że w 2020 r. do Polski przestaną płynąć "duże pieniądze" z UE, które "napompowały" krajową gospodarkę w ciągu ostatnich pięciu lat i przez kolejne pięć będą ją rozwijały. - Polska już w tym roku ma aż 65 proc. średniego dochodu europejskiego, co jest wynikiem nie tylko wzrostu w kraju, ale także kryzysu w Europie. Jeśli przez następne pięć lat ta tendencja się utrzyma, pod koniec okresu finansowania będziemy mieć powyżej 70 proc., a to oznacza, że nie przysługują nam pieniądze nadzywczajne, tylko te normalne, w ramach zwykłych programów europejskich - podkreślił. Zdaniem Palikota, ostatnie pięć mld złotych, które spłyną do Polski z UE, powinno być wydane w taki sposób, aby dać szansę rozwoju gospodarczego na następne lata - już bez zastrzyku unijnej gotówki. - W przeciwnym wypadku popadniemy w podobną recesję jak Hiszpania, Grecja czy Portugalia - powiedział. W bieżącej perspektywie samorządy powinny wydawać unijne pieniądze nie na inwestycje, które spodobają się mieszkańcom i pozwolą wygrać następne wybory, lecz na to, co da obecnym i kolejnym pokoleniom lepiej płatną pracę - podkreślił Palikot. Szef łódzkiego TR i kandydat do sejmiku Krzysztof Makowski podkreślił, że regionalne struktury partii przygotowały "Kartę Przedsiębiorcy" skierowaną do firm działających na rynku lokalnym i tworzących nowe miejsca pracy. - Chcemy ukierunkować pomoc miasta na tych przedsiębiorców, którzy zatrudniają wiele osób, a z tego tytułu nie mają żadnych ulg, w czasie gdy inne firmy - działające w specjalnych strefach ekonomicznych, ale tworzące niewiele miejsc pracy - je otrzymują - dodał. Formą poparcia dla firm tworzących i utrzymujących miejsca pracy - wyłącznie na etatach - ma być zwolnienie z podatku o 20-40 proc. Makowski zapowiedział także przygotowanie projektu ustawy, domagającej się przyznania Łodzi specjalnego statusu i przydzielenia specjalnych środków rekompensujących koszty transformacji gospodarczej, które miasto poniosło w związku z upadkiem przemysłu włókienniczego.