Zapytany, czy nie boi się utraty zaufania wyborców w przypadku poparcia emerytalnej reformy Tuska, odparł, że boi się, a jeszcze bardziej boją się jego koledzy z klubu. "Bo do tej pory byliśmy na fali rosnącej, a teraz mam się zderzyć ze ścianą i stracić te kilka procent. Ale jeśli kogoś dręczą wątpliwości, czy ja dam radę jako premier, to będzie miał dowód" - akcentuje Palikot. "Zakładając, że wybory prezydenckie zgodnie z planem odbędą się tuż przed parlamentarnymi, muszę jako szef partii kandydować na prezydenta" - mówi rozmówca "GW". "Inaczej straciłbym przywództwo. Choć moją ambicją jest wygrać wybory parlamentarne, zostać premierem i dokonać korekty kapitalizmu. Ale w polityce czasami trzeba się wyzbyć ambicji, posunąć".