W piątek, odnosząc się do zarzutów Gęsickiej wobec rzekomego słabego wykorzystania funduszy z UE, Palikot powiedział: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje". - Za to akurat mogę przeprosić - oświadczył dziś Palikot, pytany w radiu Zet, czy nie czuje niezręczności w związku z użyciem tych słów. - Słownikowa prostytucja polega na czerpaniu korzyści z robienia czegoś ze sobą, czy wykorzystywania siebie i swojego ciała dla jakichś korzyści. To jest słownikowa definicja - tłumaczył w radiu polityk. Palikot przewiduje, że w związku ze słowami użytymi wobec byłej minister czeka go "przykra i nieciekawa" rozmowa z premierem Donaldem Tuskiem. Poseł ujawnił, że rok temu w czasie takiej rozmowy Tusk proponował mu odejście z PO. Miało to być po tym jak na jednym ze spotkań partyjnych założył koszulkę z napisem: "Jestem gejem, jestem z SLD". Pytany, czy jeśli również tym razem premier zasugeruje mu odejście z PO, posłucha szefa rządu, odpowiedział, że nie. Jak zaznaczył, za bardzo kocha Platformę by z niej odchodzić. - Mogę zostać wyrzucony, ale sam nie odejdę - stwierdził. Poseł powiedział też, że nie żałuje wpisu na swoim blogu dotyczącego szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Pytał w nim m.in. "czy Jarosław jest Jarosławą?", a także pisał, że często się zdarza, iż jedno z bliźniaków jednojajowych jest homoseksualistą. - Tego się akurat nie wstydzę, dlatego że ja mam wielu przyjaciół gejów, którzy bywają u mnie w domu. W obronie tego środowiska przed Jarosławem Kaczyńskim wiele miesięcy temu włożyłem koszulkę "jestem gejem, jestem z SLD" - powiedział polityk.