Palikot w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że Radosław Sikorski "nie odszedł z PiS dobrowolnie, został wypchnięty przez Antoniego Macierewicza po wielomiesięcznej walce o wpływy", a także, że szefa MSZ "popierają ludzie związani ze środowiskiem politycznym PO-PiS-u". - Gdyby była to kampania negatywna, gdyby za to trzeba było mnie zawiesić czy wyrzucić, to co z golfistą z Florydy (Mirosławem Drzewieckim - red.), który mówi o Polsce jako o dzikim kraju? Co z Jarosławem Gowinem, który mówi, że bliżej mu do Ludwika Dorna niż do Palikota? To jest to samo, a nawet więcej niż ja w stosunku do Sikorskiego. Co w tej sytuacji z samym Sikorskim, który naśmiewa się z Komorowskiego jeśli chodzi o jego znajomość języków obcych? Trzeba by zawiesić Gowina, Sikorskiego i Drzewieckiego według tego samego paragrafu co mnie - powiedział Palikot. Zarzucił szefowi klubu PO Grzegorzowi Schetynie, że ten chce go osłabić przed wyborami wewnętrznymi w Platformie. Palikot jest szefem PO na Lubelszczyźnie; kilkakrotnie zapowiadał, że w maju chce się ubiegać o stanowisko wiceszefa partii. Palikot - pytany o poranną wypowiedź Grzegorza Schetyny, który mówił, że popełnił on przestępstwo przeciwko Platformie - zaapelował do Schetyny, by ten się opamiętał. - Nie jest to pierwsza próba ze strony Schetyny dość brutalnego wykluczenia mnie z rywalizacji wewnętrznej. (...) Nie dajmy się podpuścić Grzegorzowi Schetynie, czy komukolwiek innemu. (...) Jeżeli chcemy zawiesić wszystkich w Platformie i na końcu ma zostać tylko Grzegorz Schetyna, to ja winszuję, bo to zaczyna przypominać Drzewieckiego i jego nie odróżnianie przestrzeni publicznej od prywatnej. Platforma nie jest prywatnym folwarkiem Grzegorza Schetyny - oświadczył Palikot. Schetyna pytany, czy obraziły go słowa o folwarku powiedział: "mnie trudno obrazić". Palikot nie wycofuje się ze swoich słów na blogu. W środę tłumaczył, że przedstawił tam "pewien scenariusz polityczny". Podkreślił, że Sikorskiego poparli Kazimierz Marcinkiewicz, Roman Giertych i Jarosław Gowin. Palikot poinformował też, że rozmawiał ze Schetyną we wtorek, i "pozostali przy swoich zdaniach". Tomasz Tomczykiewicz z komisji prawyborczej PO ocenił, że komisja powinna przynajmniej zakazać Palikotowi wystąpień publicznych dotyczących prawyborów. - Uważam, że nasza rekomendacja powinna polegać co najmniej na zakazaniu Januszowi Palikotowi wystąpień i wypowiedzi publicznych na czas kampanii prawyborczej. Zakaz powinien obejmować wszelkie wypowiedzi dotyczące prawyborów - powiedział Tomczykiewicz. Komisja odpowiedzialna za przebieg prawyborów zbierze się jeszcze w środę o godz. 19. W regulaminie prawyborów znalazł się zapis zakazujący "atakowania kandydata z naruszeniem zasad etyki i współżycia społecznego oraz powodującego naruszenie jego dóbr osobistych". Członek Platformy, który naruszy ten przepis, poniesie odpowiedzialność dyscyplinarną. Skargi w tej sprawie mogą składać właśnie do komisji prawyborczej członkowie Platformy. Tomczykiewicz podkreślił, że komisja może przyjąć jedynie rekomendację co do kary, którą przekaże zarządowi partii i to zarząd zdecyduje ostatecznie o nałożeniu kary. Poszło o poniedziałkowy wpis Palikota na jego blogu. Napisał, że prawybory to "w sensie merytorycznym i politycznym wybór pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u". "Chcę być dobrze zrozumiany; w najmniejszym stopniu nie zarzucam Radkowi Sikorskiemu nielojalności! Jest, od czasu przejścia z PiS-u do PO w 2007 roku, lojalnym członkiem partii i rządu. Jednak był dwa lata w rządzie PiS-, LPR- i Samoobrony i tam się bardzo dobrze czuł! Jest tak dlatego, że w sensie ideowym - pomijając patologiczne wynaturzenia spowodowane przez osobowość Kaczyńskich - Sikorski jest z tego świata" - napisał Palikot. - To wypowiedź nie tylko niefortunna, ale po prostu zła, szkodząca Platformie i idei prawyborów - powiedział Tomczykiewicz. W regulaminie prawyborów w PO jest zapis zakazujący "atakowania kandydata z naruszeniem zasad etyki i współżycia społecznego oraz powodującego naruszenie jego dóbr osobistych". Członek Platformy, który naruszy ten przepis, poniesie odpowiedzialność dyscyplinarną. Wypowiedź Palikota zaskarżył europoseł PO Sławomir Nitras. Szef klubu PO Grzegorz Schetyna powiedział we wtorek, że kara jaka spotka Palikota powinna być poważniejsza niż wszystkie wcześniejsze, które wymierzano mu za jego zachowanie. Palikot kilkakrotnie był karany naganą, m.in. po wypowiedzi pod adresem b. minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej (PiS), która skrytykowała rząd Tuska za słabe słabe wykorzystanie przez Polskę funduszy z Unii Europejskiej, Palikot powiedział wtedy: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. (Chodzi o b. minister rozwoju regionalnego). Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje". Za tę wypowiedź Palikota Gęsicką przeprosił premier. Palikot stracił wówczas stanowisko szefa komisji Przyjazne Państwo. Wrócił na to stanowisko po 9 miesiącach.