- Sami krzyża nie będziemy ściągać, ale zwrócimy się do marszałka Grzegorza Schetyny o to, by szanował konstytucję - zapowiedział Palikot. - Ale awantur nie będzie - dodał. Powiedział, że jeśli Sejm nie zgodzi się na to, by ściągnąć krzyż ze ściany w sejmowej sali obrad, to sprawa ta trafi do Trybunału Konstytucyjnego. - W miejscu, gdzie się uchwala ustawy, nie powinno być krzyża - tłumaczył. Krzyż w sali sejmowej wisi od 1997 roku. Powiesili go tam w nocy z 19 na 20 października posłowie AWS Tomasz Wójcik i Piotr Krutul. Mieli ze sobą gwoździe i młotek, ale zapomnieli o drabinie, dlatego użyli fotela marszałkowskiego. Jak później wspominał Wójcik, w trakcie wieszania krzyża doszło do małego incydentu. Krutul, stając na fotelu, przytrzymał się framugi drzwi i wtedy okazało się, że jest to tylko atrapa. Upadł, ale nic mu się nie stało. Posłowie nie pytali nikogo o zgodę. Ich akcję zarejestrowały kamery techniczne w sali obrad Sejmu. Następnego dnia rzecznik prasowy klubu parlamentarnego SLD złożył formalny protest przeciwko "ostentacyjnym działaniom posłów AWS, obliczonym na wywołanie politycznej awantury, dokonanym bez zgody Marszałka Seniora oraz bez pytania o zgodę posłów z innych ugrupowań politycznych". Stwierdził jednak, że "byłoby rzeczą najgorszą dla perspektyw Polski, gdyby rozpętano wojnę o symbole, zastępując nią spór o przyszłość kraju i Polaków".