Palikot zapowiedział, że Ruch nie poprze rządu w sobotnim głosowaniu nad wotum zaufania. Podczas wystąpienia w Sejmie ocenił, że obywatele udzielili premierowi "niewiarygodnego kredytu zaufania". - Dlatego z wielką nadzieją, myślę, wielu ludzi w Polsce, także i my, oczekiwaliśmy na dzisiejsze pańskie wystąpienie. Muszę powiedzieć: nie ma pan pomysłu, panie premierze, nie ma pan pomysłu na Polskę - oświadczył lider Ruchu. "Nie tego oczekiwaliśmy" Według niego całe piątkowe exposé można sprowadzić do zdania: "Mam pomysł na to, jak spowodować, żeby prawdopodobieństwo kryzysu było coraz mniejsze". - I to wszystko, a to niestety nie to, czego oczekiwaliśmy - powiedział poseł. Jak ocenił Palikot, premier nie zadowolił ani "tłustych kotów", przedstawicieli elity, ani biednych ludzi, czy tych dobrze wykształconych, którzy nie mają pracy. Palikot dodał, że "tłuste koty" - czyli według niego m.in. cała sala parlamentu, przedstawiciele polskiej elity, wszyscy ci, którym nieźle się powodzi - mogą wyciągnąć z expose Tuska jedynie wniosek, że "prawdopodobieństwo kryzysu jest większe niż do tej pory myśleli", co może ich zniechęcić do inwestowania. Przekonywał, że w Polsce trzeba uruchomić "czynniki wzrostu", a "największą nadzieją ludzi zamożnych, klasy średniej w Polsce, są właśnie ludzie biedni oraz ludzie z wyższym wykształceniem, którzy nie znajdują pracy". - I muszą do nich trafić pieniądze, rożnymi ścieżkami - zaznaczył polityk. Zaufanie Według niego, w Polsce trzeba budować większy kapitał społecznego zaufania. - To członek PO czy przyjaciel PO, szef PE Jerzy Buzek tu, w tym Sejmie w 2007 roku mówił o tym, co wszyscy wiemy: że mimo tego krzyża, więzi religijnej - 80 proc. Polaków przyznaje się do katolicyzmu - mimo tego wszystkiego nie mamy do siebie zaufania - zauważył Palikot. Jego zdaniem, "żaden pakiet deregulacyjny nie ma sensu, jeśli ludzie nie będą sobie ufali". Ocenił też, że nie powstanie w Polsce żadna firma globalna, "bo one zawsze powstają tylko w tych społeczeństwach, które mają duży kapitał społecznego zaufania". Lider Ruchu wymienił czynniki, które mogłyby wpłynąć na zwiększenie kapitału społecznego zaufania w Polsce. Przekonywał, że polskie szkoły powinny uczyć zachowań grupowych, a urzędnicy - ufać obywatelom. - Wystarczy, że minister finansów oraz szef MSWiA zaczną za co innego wynagradzać pracowników, by po 20 latach transformacji wreszcie ufali obywatelom - stwierdził. Tradycja Jarosława Kaczyńskiego Zdaniem Palikota należy także skończyć "z okropną populistyczną polityką delegalizacji wszystkiego, co rodzi problemy społeczne". - To niestety pan premier w ostatnich czterech latach wpisał się w niechlubną tradycję Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u, tamtego rządu i zwiększył jeszcze obszar polityki delegalizacji - oświadczył. - Dziś (...) człowiek, który prowadzi rower po dwóch piwach - trafi do więzienia, człowiek, który wypalił jednego skręta, trafia do więzienia. Czy państwo uważacie, że z powodu tych zaostrzeń nastąpiło w Polsce zmniejszenie konsumpcji marihuany, picia piwa? Nie. Jest gorzej, a nie lepiej - ocenił poseł. Zwrócił też uwagę, że Tusk w exposé nie mówił o kulturze. Tymczasem - podkreślił - nie ma w Europie "lepszego narzędzia do budowania więzi społecznej niż instytucje kultury i używanie kultury". Skąd wziąć pieniądze? Przekonywał też, że - aby "ruszyć z miejsca" osoby biedne oraz te wykształcone, które nie mogą znaleźć pracy - potrzebny jest m.in. pakiet ustaw antytransferowych. - W Polsce jest gigantyczny transfer za granicę. (...) Trzeba to uszczelnić - powiedział Palikot. Mówił także m.in. o "rozróżnieniu podatków inwestycyjnych i podatków konsumpcyjnych w podatkach dochodowych". - Skąd na to wziąć pieniądze? A po co nam Senat? - pytał poseł. Jak zauważył, dobrze wyraził absurdalność Senatu senator Kazimierz Kutz. - Dlaczego w tej izbie nie mielibyśmy mieć 360 posłów zamiast 460, jak wielokrotnie PO proponowała? Po co nam powiaty, nie są żadnym rozwiązaniem dla obywateli, tylko dla partyjnych działaczy. Po co nam urzędy wojewódzkie, skoro mamy urzędy marszałkowskie, po co nam wreszcie ZUS i KRUS oddzielnie - pytał Palikot. - Ja się cieszę, że pan zaproponował pewne zmiany w KRUS i poprzemy te zmiany jako nasz klub, ale dziwię się, że pan nie zgadza się na połączenie obu tych instytucji - zwrócił się do premiera. Wśród instytucji, które mogłyby zostać zlikwidowane, Palikot wymienił: Agencję Rynku Rolnego i Agencję Nieruchomości Rolnych. - Pan w ogóle nie zaproponował żadnego rządu dla Polski, pan zaproponował rząd dla Platformy Obywatelskiej - zwrócił się Palikot do Tuska. Schetyna i Gowin W opinii lidera Ruchu, premier stworzył rząd w taki sposób, aby rządzić PO, a nie polskim państwem. - Skasował pan (Grzegorza) Schetynę, musiał pan dowartościować (Jarosława) Gowina. To jest jedyna logika tych postępowań - mówił Palikot. Gowin został ministrem sprawiedliwości, a Schetyna - w poprzedniej kadencji wicepremier i szef MSWiA, a później marszałek Sejmu - został szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych. Schetyna, przysłuchujący się wystąpieniu Palikota, zareagował na te słowa śmiechem; uśmiechał się też premier Tusk. - Niestety nie możemy poprzeć pańskiego rządu, nie możemy go poprzeć także symbolicznie z powodu osoby Jarosława Gowina - powiedział. Zdaniem Palikota, Tusk powołał na ministra sprawiedliwości "funkcjonariusza Kościoła katolickiego, człowieka, który nawet nie może być podejrzany o to, że będzie sprawiedliwy". - Jak ktoś tak stronniczy może być sprawiedliwy? Już pomijam to, że nie ma w Europie drugiego człowieka, który słyszy zarodki, krzyk tych zarodków - powiedział Palikot. Dodał jednak, że choć jego Ruch nie poprze rządu w sobotnim głosowaniu nad wotum zaufania, to będzie popierać niektóre zaproponowane przez rząd zmiany. - Apelujemy, by pan z możliwości zaufania, jakie dali panu rodacy i ze swojego talentu, zechciał wreszcie skorzystać - zakończył swe wystąpienie Palikot.