W związku z wyborem Millera, szef Ruchu, Janusz Palikot w specjalnej depeszy złożył gratulacje. Zwrócił się też o lepszą niż dotąd współpracę w imieniu "interesów polskiej lewicy" - mówi IAR dyrektor biura prasowego Ruchu, Małgorzata Prokop-Paczkowska. Jak dodaje, jej ugrupowanie liczy na nowy sposób myślenia i "wspólny front przeciwko polskiej prawicy". W depeszy gratulacyjnej znalazł się też apel o "definitywne odsunięcie od władzy PO-PiS" wspólnymi siłami i stworzenie silnego lewicowego bloku. Zdaniem Janusza Palikota, tylko działając wspólnie obie partie mogą "postawić tamę nacjonalizmowi, szowinizmowi i odradzającym się tendencjom narodowo-socjalistycznym." Partia Palikota ma nadzieję, że już za rok oba ugrupowania będą obchodziły Święto Pracy wspólnie, tak jak to miało być w tym roku. "Niech to będzie ostatnie Święto Pracy jakie spędzamy osobno!" - czytamy w ostatnich słowach apelu. Początkowo Ruch Palikota i SLD miały wspólnie organizować tegoroczny pochód pierwszomajowy w Warszawie. W połowie lutego SLD zdecydowało jednak, że pójdzie w osobnym pochodzie. Podział między obydwoma partiami pogłębił się w marcu, gdy prokuratura ujawniła, że były szef ABW Zbigniew Siemiątkowski otrzymał zarzuty w związku z tajnymi więzieniami CIA w Polsce. Janusz Palikot powiedział wówczas, że Leszek Miller jako były premier ma krew na rękach i wyraził oczekiwanie, że ten zrezygnuje z prowadzenia działalności politycznej i zrzeknie się immunitetu. Szef SLD nazwał te zarzuty "uprawianiem teatru".