Palikot jest obecnie szefem PO na Lubelszczyźnie i chce ubiegać się o reelekcję. Jego kontrkandydatem ma być poseł Włodzimierz Karpiński, którego popiera większość parlamentarzystów Platformy. - Chciałbym usłyszeć od Grzegorza Schetyny sformułowanie następującej treści: "Nie popieram Włodzimierza Karpińskiego, ani nikogo innego, także Janusza Palikota, jako kandydatów na terenie województwa lubelskiego, ponieważ jako sekretarz generalny partii jestem zobowiązany do tego, żeby zachować w pełni demokratyczny i regionalny charakter tych wyborów" - powiedział Palikot na konferencji prasowej w Lublinie. Palikot wyraził nadzieję, że Schetyna sformułuje takie oświadczenie "dzisiaj, jutro, czy pojutrze". Jak podkreślał, dzisiaj zasadniczą kwestią jest, czy Lubelszczyzna ma demokratyczną możliwość wyboru szefa regionu, czy w ten wybór "angażują się liderzy ogólnokrajowi". Palikot poinformował, że kilka dni temu zaapelował do szefa PO Donalda Tuska, aby ten nie popierał go na szefa regionu, a w środę poprosił marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, żeby nie przyjeżdżał do Lublina wspierać jego kandydatury. Większość parlamentarzystów PO z Lubelszczyzny, oprócz posła Stanisława Żmijana, wyraziła poparcie dla Karpińskiego, który ich zdaniem byłby lepszym szefem regionu niż Palikot. Uważają, że obecny szef PO w Lubelskiem bardziej angażuje się w realizowanie własnych aspiracji politycznych niż w sprawy regionu. Palikot uważa, że to Schetyna zainspirował parlamentarzystów do wystąpienia przeciwko niemu. Świadczą o tym - jego zdaniem - brak oświadczenia, którego się domaga, oraz wypowiedzi Schetyny, że Palikot jest sfrustrowany i ma kłopoty w swoim regionie. - Trudno o lepszy dowód zaangażowania w tę sprawę - powiedział Palikot. Poproszony o ocenę Schetyny, jako sekretarza generalnego PO, Palikot powiedział, że nie nadaje się on na to stanowisko. - Zupełnie nie nadaje się do tej roli - powiedział. Zaznaczył, że ocenia Schetynę tylko dlatego, że sekretarz generalny jego zdaniem zaangażował się w konflikt w Platformie na Lubelszczyźnie. Zapowiedział, że po regionalnym zjeździe w Lublinie nie będzie się już o Schetynie wypowiadał. Na konferencji prasowej Palikotowi towarzyszyło kilkunastu szefów struktur powiatowych partii na Lubelszczyźnie. Byli z nim poseł Żmijan, marszałek województwa Krzysztof Grabczuk, członkowie zarządu województwa Jacek Sobczak i Marek Flasiński, prezydent Lublina Adam Wasilewski, wicewojewoda lubelska Henryka Strojnowska. Popierali oni Palikota i przekonywali, że robi on bardzo dużo dla Lubelszczyzny. Palikot podkreślił, że okres, kiedy on kieruje PO w regionie, przyniósł duży wzrost znaczenia tej partii. Jak powiedział, liczba członków wzrosła z około tysiąca w 2006 r. do około trzech tysięcy obecnie, a liczba kół od początku kadencji wzrosła ośmiokrotnie. Wyliczał też osiągnięcia regionalnych władz z ostatnich lat m.in. takie jak budowa lotniska, powstanie specjalnej strefy ekonomicznej, kończenie budowy teatru. Swojemu kontrkandydatowi, Karpińskiemu, który jest szefem struktur powiatowych PO w powiecie puławskim, wytknął słabą pracę partyjną, o czym ma świadczyć m.in. stosunkowo mała liczba członków partii i to, że w radzie powiatu rządzi koalicja PiS i PSL, a prezydentem w Puławach jest człowiek związany z lewicą. Palikot powiedział, że popiera go 70 proc. delegatów. Stwierdził, że wygra wybory regionalne, podał nawet precyzyjnie, że otrzyma 387 głosów a jego kontrkandydat 113. Zapowiedział, że gdy wygra rywalizację o stanowisko szefa PO na Lubelszczyźnie, to Karpińskiemu zaproponuje członkostwo w zarządzie regionu. Zjazd regionalny PO, na którym wybrany zostanie przewodniczący partii w Lubelskiem, odbędzie się 17 kwietnia. Wyboru ma dokonać 500 delegatów.