"Otrzymałem w tej sprawie oficjalne pismo" - poinformował w czwartek PAP Wojciech Wrzecionkowski i dodał, że opiekująca się pałacem w Sztynorcie Polsko-Niemiecka Fundacja Ochrony Zabytków chce pozyskać jeszcze więcej środków na remont pałacu z funduszy norweskich. "Chcemy, by dotacja od Bundestagu była naszym wkładem własnym w pozyskaniu pieniędzy z funduszy norweskich. Jeśli uda nam się zdobyć te pieniądze, wówczas wyremontujemy cały budynek, a jeśli nam się to nie uda, wówczas będziemy zastanawiać się, na jakie prace przeznaczymy dotację od Bundestagu" - poinformował Wrzecionkowski. Pałac w Sztynorcie jest najważniejszym wschodniopruskim pałacem. Leżący na półwyspie oddzielającym jeziora Mamry, Kirsajty i Dargin pałac od XV wieku aż do zimy 1945 r. był główną siedzibą rodową Lehndorffów, jednego z najznamienitszych i najbardziej znanych rodów szlachty pruskiej. Z tej rodziny wywodził się m.in. jeden z warmińskich biskupów, wielu jej członków służyło w armii i pracowało dyplomacji. Ostatni z rodu, Henrich, 20 lipca 1944 r. w Wilczym Szańcu w Gierłoży brał udział w nieudanym zamachu na Hitlera. W PRL-u w sztynorckim pałacu rezydowała administracja PGR-u, ale od kiedy się wyniosła - blisko 30 lat temu - pałac popada w ruinę. W grudniu 2009 r. budynek w kiepskim już stanie od prywatnej firmy przejęła Polsko-Niemiecka Fundacja Ochrony Zabytków Kultury, która do zarządzania zabytkiem powołała spółkę. Od tamtej pory spółka m.in. wyremontowała dach i wzmocniła stropy, chroniąc tym samym budynek przed zawaleniem, zostały też osuszone fundamenty. Pieniądze na te prace także pochodziły z Bundestagu oraz od rodziny Lehndorffów, która na ten cel na aukcjach sprzedała część rodzinnych pamiątek. Uzyskano w ten sposób 50 tys. euro. Wrzecionkowski przypomniał, że władze regionu na ratowanie pałacu w Sztynorcie nie przekazały ani grosza. "Z powodu braku dotacji od marszałka wycofał się inwestor, który był zainteresowany inwestowaniem i działaniem w Sztynorcie" - powiedział Wrzecionkowski i dodał, że obecnie prowadzone są rozmowy z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Olsztynie na temat wsparcia finansowego konserwacji zabytkowych polichromii z sufitu pałacu. "To pierwsze tego rodzaju rozmowy i perspektywy wsparcia od lat" - powiedział Wrzecionkowski. Drewniane deski z sufitu zostały zdjęte i są przechowywane w bezpiecznych warunkach. "Ale grozi im destrukcja, więc konserwacja jest pilnie potrzebna" - dodał Wrzecionkowski i przyznał, że na ten cel potrzeba ok 200-300 tys. zł. Fundacja chce, by po remoncie w pałacu znalazło się m.in. muzeum szlachty wschodniopruskiej, do której oryginalne wyposażenie z dawnego pałacu chce przekazać rodzina Lehndorffów. Część pałacu będzie przeznaczona na cele hotelowe. "Pałac po remoncie będzie musiał zarabiać na swoje utrzymanie" - uzasadnił Wrzecionkowski. Wśród dzieci Henricha von Lehndorffa, ostatniego dziedzica sztynorckiego pałacu, najbardziej znana jest Vera, która była top modelką i aktorką. Występowała pod pseudonimem Veruschka. O ratowanie pałacu w Sztynorcie od lat zabiegało wiele środowisk na Warmii i Mazurach.