Księża piszą internetowe blogi, a mszę świętą w wybranej intencji można zamówić i opłacić kartą kredytową nie wychodząc z domu. W sieci można też odwiedzić wirtualny cmentarz. - Niespecjalnie muszę się tu cenzurować, bo większość z czytających mnie nie zna, a ci, co mnie znają, są ludźmi zaufanymi - pisze w swoim internetowym pamiętniku ks. Tomasz. Swojego bloga prowadzi od ponad 5 lat pod adresem kapelan68.net. Zaczynał jako jeden z pierwszych duchownych w Polsce. - Dziś jest nas wielu. Kilkudziesięciu przyznaje się, że jest księżmi, pewnie wielu pisze anonimowo - wyznaje na wirtualnych stronach. Niebo dla maili Co można przeczytać u wirtualnego księdza? Wbrew pozorom nie są to tylko teologiczne wywody i cytaty z Pisma św. Choć i tych nie brakuje. Obok są jednak zwykłe przemyślenia i relacje z życia codziennego. Jak na przykład ta: "Byłem wczoraj z Przyjaciółmi w Rybniku na półfinałach mistrzostw świata w żużlu. Tym razem było inaczej, tzn. wstawałem z miejsca, krzyczałem, klaskałem i w ogóle byłem otwarty emocjonalnie, co poczytuję sobie za duży sukces". O tym, że problemy z techniczną materią zdarzają się także na plebanii, dowiedzieć się można z innej notki: "Zepsuł się mechanizm przyjmowania maili. Wszystkie listy idą sobie do nieba dla maili, do mnie niestety nie trafiają". Plastikowa megapromocja Internet to także biznes - handel dewocjonaliami kwitnie tu w najlepsze. Hitem ostatnich miesięcy jest reklamowana jako "różaniec XXI w." plastikowa karta ze świętym obrazkiem i delikatnymi wypustkami zamiast tradycyjnych paciorków. Za pośrednictwem internetowych aukcji rozchodzi się ona w dziesiątkach egzemplarzy. Autorzy aukcji zachęcają do zakupu różańca sloganami takimi jak "nowoczesny i praktyczny". - Klasyczny różaniec jest po prostu niewygodny, aby go nosić, aby go mieć przy sobie - piszą dalej. A jakby tego było mało, jak zawodowi spece od reklamy, dorzucają megapromocję. Dla kupujących dwie sztuki, trzecią kartę dorzucają gratis. Przy sześciu sztukach za friko dostaje się aż pięć kolejnych. Jedna różańcowa karta kosztuje wówczas niespełna 4 zł. Spokojnie można założyć kółko różańcowe. Aż się chce modlić Kupujący pieją z zachwytu. Wielu z nich brakuje słów, by opisać piękno różańca z plastiku. - Jest bardzo ładny i praktyczny. Efekt końcowy przewyższył moje oczekiwania - to jeden z mniej emocjonalnych komentarzy. Ktoś inny pisze: "Bardzo szybka dostawa i pozytywny mój szok. Tak trzymajcie. Z Panem Bogiem". Nie brakuje i komentarzy, przy których sprawy przyziemne stają się niczym: "Produkt godny polecenia dla ludzi ceniących dobro, godność i sens życia, jak i dla tych co nie wiedzą gdzie podążać. To im zapewne pomoże wybrać właściwą drogę". Jest i komentarz, który spokojnie mógłby służyć jako hasło reklamujące plastikowe karty na ogromnych billboardach: "Różańce piękne, aż chce się modlić". Odprysk na nosie papieża Biznesmeni z internetu śmiało wykorzystują do swoich interesów postać Jana Pawła II. Jest więc papieski różaniec, wykonany ze specjalnie suszonych ziaren drzewa rosnącego w Izraelu, a za jedyne 5 zł można kupić pamiątkowe kubki z pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. 3,50 zł kosztuje najtańsze popiersie. Białe, gipsowe, o wysokości 15 cm. Choć, jak pisze sprzedający, "rzeźba jest lekko uszkodzona", nie powinno to stanowić większego problemu. Najbardziej znaczący odprysk na nosie ma bowiem zaledwie 2 mm - "z odległości nie rzuca się jednak w oczy, a poza tym łatwo go nadbudować" - jak zapewnia uczciwy sprzedawca. Krucyfiks z diodami Benedykt XVI jak na razie cieszy się dużo mniejszym powodzeniem. Jedynym hitem na internetowych aukcjach jest naścienny zegar z jego wizerunkiem. Zasilany jednym paluszkiem czasomierz można kupić już za 30 zł. Bateryjki przydadzą się też magicznemu krucyfiksowi, który miga pięcioma żółtymi i niebieskimi diodami. Dodatkowo wbudowany ma silny magnes, posiada też dziurkę, dzięki której można go zawiesić sobie na szyi. Warto się pospieszyć z kupnem. Trwa właśnie wyprzedaż - 10 sztuk kosztuje jedynie 20 zł. Klik dla parafii Całkiem na poważnie internet wykorzystuje też jedna z krakowskich parafii. Od jakiegoś czasu za pośrednictwem sieci można zwierzyć się ze swoich problemów jednemu z kapłanów. Inna nowinka to zamawianie mszy w osobistej intencji. Wystarczy określić datę i czekać na maila zwrotnego. Jeśli termin jest wolny, należy sfinalizować sprawę wpłacając ofiarę na rzecz parafii. I tu wystarczy komputer z dostępem do sieci. W dzisiejszych czasach nie wychodząc z domu można przecież zrobić przelew albo przesłać pieniądze za pomocą karty kredytowej. Pracujący w krakowskiej parafii informatycy wymyślili jeszcze jeden sposób na zarobienie pieniędzy. Wystarczy zajrzeć do działu "Klik dla parafii" i pstryknąć myszką w baner sponsora. Reklamodawcy płacą po 5, 10 groszy za jedno kliknięcie. Na koniec jeszcze jeden z kościelnych hitów internetowych - wirtualny cmentarz. Wystarczy dodać wspomnienie o zmarłym, by znalazł się w wirtualnej sieci. - Dzięki temu miejscu, pamięć o Nich na ziemi będzie trwała - piszą autorzy strony... Grzegorz Król