W podobnej sytuacji jest kilkanaście innych rodzin z Podkarpacia. Na skutek ulewnych deszczów w powiecie strzyżowskim i dębickim doszło do osunięcia się ziemi. W domu pana Kazimierza mieszkało dotychczas sześć osób: on z mamą, dwie siostry, szwagier i siostrzeniec. Ponad tydzień temu wieczorem usłyszeli odgłos pękających ścian. Rano widać już było centymetrowe szczeliny. Wieczorem przyjechała straż pożarna, pracownicy elektrowni i gazowni. Odcięto prąd i gaz, poradzono szukać schronienia gdzie indziej. Mieli szczęście. Dach nad głową znaleźli u mieszkającej po sąsiedzku rodziny. - Nie mam pojęcia co będzie dalej. Ludzie z nadzoru budowlanego każą nam czekać miesiąc na ostateczne decyzje. Przez ten czas ma się wyjaśnić, czy ziemia dalej będzie się ruszać, ale wszyscy mówią, że do tego domu już nie wrócimy. Zresztą tu jest bardzo niebezpiecznie, cała góra zjeżdża w dół - mówi Kazimierz Wolski. Budynek może runąć w każdej chwili Niedaleko od gospodarstwa pana Kazimierza niemal rozpadł się na pół inny dom. Na szczęście na co dzień nikt tam nie mieszka. Powstało urwisko, do którego zjechało wręcz pół budynku, razem z drzewami. Ratownicy nie pozwalają nawet na pozbieranie reszty rzeczy. Twierdzą, że to zbyt niebezpieczne, bo budynek może runąć w każdej chwili. Kilka dni temu okolice dotknięte klęską osuwisk odwiedził wojewoda podkarpacki Mirosław Karapyta. Obiecywał taką pomoc, jaką oferuje się powodzianom. Podobnie starosta strzyżowski. Tuż po katastrofie po wsi jeździł miejscowy ksiądz rozdając potrzebującym żywność: kaszę, ryż, olej. Jednak ludzie boją się o swoją przyszłość. - Na górze prowadzone są odwierty. Szukają gazu. Boimy się, że to znów poruszy ziemię i zapadną się kolejne budynki - mówi Halina Szybisty. Jej sąsiedzi wynoszą z domu pozostałości majątku i zastanawiają się co zrobić dalej. Okolica jest tu uboga. Ludzie, co prawda, się ubezpieczali, ale za najniższe stawki. Kazimierz Wolski może liczyć maksymalnie na 40 tysięcy złotych. A przecież za taką kwotę nie kupi się teraz nawet działki. Poszkodowani przez osuwiska liczą, że gmina przekaże im jakieś działki i może znajdą się fundusze na odbudowę ich domostw... Szymon Jakubowski sjakub@pressmedia.com.pl