Oto przykładowe (spośród ośmiu propozycji) hasła ostrzegawcze: "Każda dawka alkoholu spożywanego przez kobietę w ciąży szkodzi dziecku"; "Prowadząc pojazd mechaniczny po spożyciu alkoholu narażasz zdrowie i życie innych osób"; "Picie alkoholu w młodym wieku niszczy". Ministerialny dokument, dotyczący zmiany ustawy o wychowaniu w trzeźwości, leży już w Sejmie. Zakłada on, że za przygotowanie naklejek z ostrzeżeniami zapłacą producenci, lub importerzy alkoholu. Ci już protestują, argumentując, że urzędnicy najwyraźniej zapomnieli, iż część alkoholi pakuje się w ozdobne karafki czy butelki. Klienci z pewnością nie zaakceptują oszpecania opakowań napisami, a więc spadną dochody producentów i importerów alkoholi. Koszty operacji pójdą w setki milionów złotych, co oznacza, że alkohole będą musiały zdrożeć, ostrzegają wytwórcy. Pomysłodawcom projektu to nie przeszkadza, twierdzą bowiem, że dzięki oklejaniu butelek czy puszek łatwiej z propagandą antyalkoholową dotrą do tzw. grup podwyższonego ryzyka. Jeśli projekt przejdzie, to będzie novum w skali światowej, bo żaden kraj nie oznacza aż tak wyraziście szkodliwości wyrobów alkoholowych.