- Mówiono o pomyłce. Ja uważam, że można pomylić się o kilkaset metrów, ale nie o strony świata - oceniał por. Marcin M. w śledztwie, podtrzymał to przed sądem. Jego zdaniem, przekazanie na miejscu zdarzenia przez oskarżonego chor. Andrzeja Osieckiego "Osę" nowych koordynat do strzelań dla plutonu, który miał na wyposażeniu moździerz 98 mm, było "próbą zatarcia śladów i zrzucenia odpowiedzialności". "Po ostrzale z 98 mm, nie byłoby śladów po 60 mm" - wskazał. - Działonowy od 98 zignorował te koordynaty, bo były to środki wiosek - przypomniał świadek. Jak mówił por. M., w stanowisku dowodzenia nie słyszał stawiania zadania bojowego przez dowódcę. Podobnie mówili wcześniej inni świadkowie, zastrzegając, że nie byli obecni przy stawianiu zadań funkcyjnym żołnierzom. Dotychczas tylko świadek chor. Janusz W. relacjonował, że słyszał, iż mjr. C. mówił, że żołnierze "mają przeczesać góry z mośków" (moździerzy- red.). W procesie żołnierzy, oskarżonych o zabicie cywili w Nangar Khel, toczącym się przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie, w tym tygodniu zeznają pierwsi świadkowie.