Członkowie komisji nie dowiedzieli się, kto rekomendował Amerykanom firmę Ostrowski Arms. 2,5 tygodnia po rozstrzygnięciu przetargu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała biuro firmy Ostrowski Arms. Szef speckomisji Konstanty Miodowicz wstydzi się, że Marek Belka musi zadać pytanie dotyczące polskich firm urzędnikowi amerykańskiemu: "Wstydzę się, gdy jako Polak dowiaduję się, że polski wysoki urzędnik reprezentujący nasze interesy w ramach władz tymczasowych a koalicyjnych w Iraku musi zadać pytanie dotyczące polskich firm urzędnikowi amerykańskiemu. Tego rozpoznania zabrakło w wielu istotnych dla ochrony naszych interesów ekonomicznych służbom państwowych". To kompletnie lekceważenie obowiązków przez polskie służby specjalne. Wygląda bowiem na to, że ani WSI, ani ABW i Agencja Wywiadu nie miały pojęcia o firmie Andrzeja Ostrowskiego, a jeśli miały i pozwoliły na złożenie oferty przez człowieka, który nie miał prawa handlować bronią, to tym gorzej dla nich.