Patrol interwencyjny As z Łodzi złożył w piątek 4 sierpnia na policji w Zgierzu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez mieszkańca powiatu ostrowskiego, który naraził ludzi i pytona na niebezpieczeństwo. "W zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powołaliśmy się m.in. na ustawę o ochronie zwierząt, ponieważ życie gada oraz ludzi zostało narażone na niebezpieczeństwo. Ponadto, w Polsce obowiązuje absolutny zakaz transportu tego typu zwierząt firmami kurierskimi" - powiedziała PAP inspektor ds. ochrony zwierząt z patrolu interwencyjnego As Agnieszka Pujan. 31 lipca o północy inspektorów z łódzkiego patrolu interwencyjnego wezwała do Strykowic Powiatowa Straż Pożarna w Zgierzu z prośbą o pomoc w złapaniu gada. "Strażaków wezwali pracownicy firmy kurierskiej" - wyjaśniła Pujan. Dodała, że pracownicy firmy kurierskiej podczas rozładunku przesyłek w jednym z kontenerów zauważyli pokaźnych gabarytów węża. "Wystraszyli się wszyscy. Ten wąż nie jest jadowity, ale pochodzi z rodziny dusicieli. Gad wzbudził wśród pracowników ogromny stres" - powiedziała inspektor. Pracownicy patrolu powoli opróżnili ponad 7-metrowy kontener, każda przesyłka musiała być wyciągnięta i skrupulatnie obejrzana. "Nasze zainteresowanie wzbudziła przesyłka w postaci pudełka po butach oklejonego niedbale taśmą klejącą z napisem "cenne roślinki". Przez rozerwany jego fragment wystawała poszwa od poduszki. Pomysłowy "nadawca" zabezpieczył zwierzę przed upalną podróżą wkładając do worka garść nasączonej wodą ligniny" - powiedziała inspektor. W końcu węża o długości 2 m znaleziono i zabezpieczono. Inspektorzy skontaktowali się z nadawcą i odbiorcą paczki. "Poinformowaliśmy ich, że sposób, w jaki miała odbyć się cała transakcja i przekazanie +towaru+ jest bez wątpienia łamaniem ustawy o ochronie zwierząt" - powiedziała inspektor. Zdaniem pracowników patrolu węża można przewieźć tylko we własnym zakresie. "Polskie prawo pozwala na transport pocztą kurierską tylko ptaków i pszczół" - wyjaśniła Pujan. Zapowiedziała, że inspektorzy będą też sprawdzać dokumentację pytona, ten gatunek wężów wymaga papierów potwierdzających legalność jego pochodzenia, czyli tzw. CITES. "Sprawdzimy, czy pyton pochodzi z polskiej hodowli, czy z przemytu. Taki dokument powinien był być dołączony do pytona, a w paczce nie było żadnych papierów potwierdzających pochodzenie gada" - powiedziała inspektor. Do czasu zakończenia sprawy pyton królewski pozostanie pod opieką terrarysty z patrolu interwencyjnego.