"Panu prezydentowi ogromnie zależało na tym, aby dokładnie tak, jak to było w 2015 roku, marszałkiem seniorem w Sejmie był ktoś, kto miał piękną kartą opozycyjną" - tak wskazanie Macierewicza, byłego ministra obrony, ale również jednego z najbardziej kontrowersyjnych posłów ostatnich kadencji tłumaczył rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. Sam Macierewicz powiedział, że "oczywiście przyjmuje tę decyzję" i "będzie realizował obowiązki zgodnie ze swoim poczuciem odpowiedzialności". Decyzja prezydenta uruchomiła jednak lawinę komentarzy, szczególnie wśród opozycji. "Wskazanie Macierewicza na marszałka seniora kompromituje prezydenta Dudę. Przecież sam jego metody jako szefa MON nazwał ‘ubeckimi’. Prezydent akceptuje tym samym oszustwo ‘podkomisji smoleńskiej’, niegodziwości i kłamstwa Macierewicza (mistrale za dolara). Dzieli Polaków. Wstyd!" - napisał na Twitterze Tomasz Siemoniak, poprzednik Macierewicza na stanowisku ministra obrony. Nie mniej ostro zareagował Radosław Sikorski, też kiedyś minister obrony i marszałek Sejmu. "Decyzją Prezydenta Andrzeja Dudy szarlatan smoleński i notoryczny kłamca Marszałkiem Seniorem. A tak się napinał wobec demolowania MON. Posłuszeństwo Kaczyńskiemu ważniejsze. A ten drwi w najlepsze" - napisał obecny europoseł. "Trzy lata upokarzania zwierzchnika sił zbrojnych przez szefa MON. Używania wojskowych służb, by niszczyć współpracownika prezydenta z BBN. Posługiwania się ‘ubeckimi metodami’. I na koniec zmuszenie prezydenta Andrzeja Dudy do wyznaczenia Macierewicza na Marszałka Seniora. Podmiotowość równa zeru" - uważa z kolei Michał Szczerba. Radosław Lubczyk, który w ostatnich wyborach dostał się do Sejmu z listy PSL (wcześniej był w Nowoczesnej) pyta, czy to "kolejny gest (Jarosława) Kaczyńskiego w kierunku opozycji w ramach tzw. ‘pakietu demokratycznego’"? Odnosi się przy tym to kandydatur Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, zgłoszonych dzień wcześniej do Trybunału Konstytucyjnego. Wybór Macierewicza może też liczyć na pochlebne komentarze swojej opcji politycznej. Anna Milczanowska, posłanka PiS, zwróciła uwagę, że w ten sposób "ponad 50 lat służby dla Polski zostało uhonorowane".