- Tą początkową nieśmiałość Teresa Torańska przerodziła w niezwykłą otwartość na ludzi. Nie mówię tu tylko o jej wspaniałych wywiadach z "Onymi", ale pamiętam czasy naszej wspólnej pracy, kiedy ona odbiegając od swojej działalności zawodowej niosła pomoc bardzo wielu ludziom. Bardzo konkretną pomoc - opowiada Osiatyński. - Przypominam sobie taki przypadek nauczycielki fortepianu, która mieszkała pod Warszawą i która miała jakąś bardzo trudną sytuację życiową, mieszkaniową. Ona nie tylko o tym napisała, ale chodziła po różnych urzędach i starała się pomóc tej osobie, zaprzyjaźniła się z nią. I wiem, że nie była to jedyna taka osoba. Takich osób było znacznie więcej - dodał profesor. - Później straciliśmy trochę kontakt osobisty, "Kultura" została zlikwidowana wraz ze stanem wojennym, ale widziałem to, co Terasa później robiła. Mówię tu o "Onych" - wspomina Osiatyński. Pisarz mówi, że Torańska potrafiła zachować obiektywizm, "choć to raczej za mało powiedziane". - Potrafiła zachować uczciwość, nie potępiać, nie szukać haków na ludzi, tylko szukać w rozmowie ich motywacji, pokazywać to, co ludźmi kierowało - ocenił. -Te książki "Oni" otworzyły nam wszystkim oczy na ludzi, na motywacje ludzi dawnego systemu, jakimi kierowali się w dawnym systemie. Dla mnie, na ważną, może trudną drogę do duchowego pojednania. Wspaniała postać nie tylko dziennikarska, ale także etyczna. To było coś niezwykłego, jak bardzo te wartości miłości bliźniego, wybaczenia, zrozumienia, współczucia były obecne w jej twórczości i życiu. To jest niepowetowana strata dla nas wszystkich - powiedział prof. Wiktor Osiatyński.