W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm powodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta - w miejscowości Popłacin, który blokuje swobodny przepływ wody i powoduje przybór rzeki. We wtorek po południu, w związku z przyborem Wisły, prezydent Płocka zdecydował o ewakuacji ludzi i zwierząt z najniżej położonej dzielnicy Borowiczki, ul. Gmury. Jak podał Urząd Miasta, do ewakuacji wyznaczono 115 osób. Zgłosiło się na razie kilkanaście osób. "Są do dyspozycji" W związku z tą sytuacją wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba przekazał we wtorek wieczorem, że do dyspozycji Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego są osadzeni i Służba Więzienna. "Jestem po rozmowie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro oraz z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wosiem. W związku z trudną sytuacją na Wiśle w Płocku zdecydowano, że do dyspozycji Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego są osadzeni i Służba Więzienna" - poinformował. Cały czas w Płocku są również strażacy, którzy zabezpieczają domy oraz wały przeciwpowodziowe. We wtorek wieczorem Komenda Wojewódzka PSP w Warszawie poinformowała, że na terenie powiatu płockiego w działania zaangażowanych jest 130 strażaków PSP oraz druhów ochotniczych straży pożarnych i 50 jednostek sprzętu. "Trwa zabezpieczanie budynków mieszkalnych oraz wałów przeciwpowodziowych w związku z zatorem lodowym na Wiśle" - przekazano. Na miejscu pracują także żołnierze WOT.